niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 8

            -Ale…- zaczynam, a on karci mnie spojrzeniem.
            Podoba mi się taki stanowczy Niall. Jest strasznie kuszący.
            Idę do swojego pokoju i pakuje się, tak jak kazał blondyn. Niedługo potem przychodzi do mnie, po czym bierze moją walizkę i schodzi na dół, a ja za nim. Okazało się, że chłopacy nie jadą. Więc będziemy sami na dwa dni. Pożegnałam się z nimi i wsiadłam do auta chłopaka. Zapięłam pasy i powoli ruszyliśmy z podjazdu.
            Nie jechaliśmy długo. Blondyn zatrzymał samochód przy jakimś małym domku nad jeziorem. Wysiedliśmy z auta, blondyn wyjął walizki i skierowaliśmy się do wejścia. Domek był przepiękny.


            Weszłam do holu za Niallem. Chłopak zaprowadził mnie do mojego pokoju.

            Położył walizki koło wejścia i oprowadził mnie po mieszkaniu. Tu jest prześlicznie, a widoki są jeszcze piękniejsze. Jak z obrazka. Nie dziwie się- w końcu to domek One Direction.


             Niall poszedł przygotować małą kolację, bo oczywiście był głodny, a mi kazał się rozgościć. Zauważyłam na dworze małą ławkę. Postanowiłam tam iść.
            Gdy wyszłam na dwór orzeźwił mnie podmuch świeżego, chłodniejszego powietrza. Skierowałam się do małej, co się później okazało zielonej ławeczki. Usiadłam, a nogi podwinęłam, aż po samą szyję. Ciekawa jestem co blondyna wzięło na taką wycieczkę w dwoje. Oczywiście on mi nic nie powie. Muszę znaleźć inne źródło informacji. Tylko kogo? Chłopacy na pewno nic nie powiedzą, bo, albo nic nie wiedzą, albo są za bardzo lojalni. Oprócz nich to nie znam tu nikogo innego. Spojrzałam na zegar w telefonie. Już dwudziesta. Dzisiejszy dzień zleciał bardzo, ale to bardzo szybko.
            -Szukałem cię wszędzie- słyszę głos za mną.
            -Przepraszam. Miałam ochotę wyjść na świeże powietrze- tłumaczę się, a on siada obok  mnie na ławce i bierze mnie w jego ciepłe objęcia, a ja opieram głowę o jego ramię.
            -Natalie… Mam pytanie…- mówi znowu niepewnie. Wiem, że gdy zawszę zaczyna tak mówić ma coś bardzo ważnego do zakomunikowania.
            -Śmiało pytaj- cmoknęłam go w policzek, a za to uzyskałam jego cudny uśmiech.
            -Wiem, że teraz to nie najlepszy moment w twoim życiu. Wiem też, że bardzo teraz cierpisz, ale od jego śmierci minęły już dwa lata- całuje mnie we włosy.- Myślałem o tym bardzo długo. Znamy się krótko, ale dostatecznie dobrze, żeby obdarzyć cię moim zaufaniem i myślę, że wzajemnie. Chciałem to zrobić wcześniej, ale zawszę spaliłem szansę, więc teraz postaram się tego nie zrobić.- Uniósł mój podbródek tak abym na niego spojrzała.- Chcę, abyś był obecna w moim życiu, ale nie jako przyjaciółka, a jako ktoś więcej. Więc czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?- Zakończył.
            -Niall. To prawda, że to nie najlepszy moment i wiem ile cię kosztowało wyznanie mi tego wszystkiego. Dziękuję, że to zrobiłeś, ale…- widzę jak posmutniał.- Ale nie dam ci tak po prostu ode mnie uciec. Za bardzo chcę być z tobą, aby ci odmówić. Więc tak. Tak chcę być twoją dziewczyną. Tak.- Wyraz twarz Niall zmienił się całkowicie.
            -Jesteś pewna? Ja nie chcę naciskać…- przerwałam jego ponowny monolog, jednym długim pocałunkiem w zachodzącym słońcu.

<<<Perspektywa Harrego>>>
           
            -Hej Suzan- witam się radośnie przez telefon z przyjaciółką Natalie.
            -Hej Harry- nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się jak wymawia moje imię.
            -Wszystko jest załatwione, a Natalie z Niallem są razem za miastem. Ja odbiorę tę paczkę okej?
            -Nie ma sprawy, tylko uważaj na nią bo jest delikatna, ale duża- mówi zachowując powagę, choć oczywiście jej się to nie udaję. Po chwili śmiejmy się razem.
           
<<<Perspektywa Nialla>>>

            Pokój Nialla:


             Położyliśmy się razem w łóżku w moim pokoju. Natalie, już mogę powiedzieć MOJA Natalie położył głowę na mojej klatce piersiowej i zasnęła wtulając się we mnie mocno. Ja nie mogę zasnąć ze szczęścia. Tak jak mówiła Suzan jestem naprawdę cholernym szczęściarzem. Teraz, po tym jak zgodziła się zostać moją dziewczyną, jestem jeszcze większym cholernym szczęściarzem. Pogładziłem Natalie delikatnie po policzku, ale tak żeby się nie obudziła. Niestety- nieudolny ja! Poruszyła głową, przekładając ją wyżej.
            -Nie odchodź Niall- powiedziała słodko.
            -Nigdzie się nie wybieram- ucałowałem ją w czoło.
            Uśmiechnęła się przez sen, po czym tak mi się wydaje zasnęła, tak jak ja.

<<<Perspektywa Natalie>>>

            -Czy  ty się dobrze czujesz?!- krzyczy na mnie.- Pozwalasz innemu facetowi cię dotykać, całować! Ty jesteś chyba  nienormalna!
            -Ale ja nic nie zrobiłam. Kocham tylko ciebie. Ten facet się do mnie dobierał. Ja nie wiedziałam co mam zrobić. Był za silny. Jestem szczęśliwa, że przyszedłeś- mówię opanowanie.
            -Jakbym nie przyszedł to byś poszła z nim do łóżka! Nie kłam, że to jego wina! Ty dałaś się pocałować! Czemu go nie spławiłaś od razu jak do ciebie zagadł?!
            -Chciałam być miła…
            -Chciałaś być miła?! Czy ty siebie słyszysz?!- wyrzuca ręce w górę.
            -Mam dość tych twoich scen zazdrości!- podnosi mi się temperatura.
            Odwracam się na pięcie i idę do wyjścia z klubu. Chwilkę później czuje ucisk na prawym nadgarstku. To Lucas. Obraca mnie w swoją stronę i mocno przytula.
            -Przepraszam. Nie odchodź. Zachowałem się ja idiota- całuje mnie w głowę.
            -Poniosło cię. Mogłeś to źle zinterpretować. To moja wina- wtulam się w niego.
            -Mogłem dać ci dojść do słowa zamiast na ciebie krzyczeć. Kocham cię.
            -Ja ciebie też.

            Budzę się, ale Nialla już w pokoju nie ma. W piżamie idę do kuchni. Gdy wchodzę na zimne kafelki żałuję tego, że nie wzięłam chociażby papci. Męskie ręce oplatają mnie w talii od tyłu. Od razu orientuje się, że to blondyn.
            -Wyspałaś się ślicznotko?- pyta po czym całuje mnie w policzek i podchodzi do piekarnika i wyjmuje pieczonego kurczaka.
            -Tak, ale co ty już obiad zrobiłeś?- pytam lekko zaskoczona.
            -A wiesz która godzina śpiąca królewno?- chichocze.
            -Podejrzewam, że może być około dziesiątej- drapie się po karku i siadam przy blacie.
            Niall grzebie po szafkach, aż w końcu wyjmuje dwa talerze i sztućce. Uśmiecha się do mnie po czym wskazuje na zegar nad sobą. O mój Boże. Jest trzynasta.
            -Czas na obiad. Sam zrobiłem. Liczę, że ci zasmakuje- chichocze, po czym nakłada mi jedzenie na talerz.
            Posiłek jest naprawdę przepyszny. Gdy skończyliśmy jeść wychwalałam blondyna za jego umiejętności kulinarne, po czym poszłam ubrać się do pokoju.
            -Twoje walizki są w moim pokoju- usłyszałam krzyk niebieskookiego.
            -Okej- odkrzyknęłam i weszłam do jego pokoju.
            Wzięłam prysznic. Ubrałam się w TO i wróciłam do blondyna. Siedział na kanapie i oglądał jakieś programy. Usiadałam koło niego. Objął mnie ramieniem i ucałował w policzek. Strasznie cicho jest bez reszty chłopaków. Niby mieszkam z nimi krótko, ale można się od nich nieźle uzależnić. Najważniejsze, że jest blondyn. Liczę, że nie opuści mnie za szybko.
            -Pójdziemy popływać?- zwraca się do mnie chłopak.
            -Możemy iść o ile nie pozwolisz mi utonąć- śmieje się.
            -Dobrze skarbie- muska moje usta po czym udajemy się do pokoju po stroje kąpielowe i ręczniki.
            Ubrałam strój kąpielowy, a na to normalne ciuchy i poszłam za blondynem nad jezioro. Rozebraliśmy się do strojów kąpielowych i zaczęliśmy wchodzić do wody. Pierwszy wszedł Niall, a potem podał mi rękę, abym mogła wejść. Woda była cieplutka. Weszliśmy głębiej, gdzie woda sięgała nam do ramion. Pływaliśmy, gadaliśmy, a przede wszystkim dobrze się bawiliśmy. Przy obracaniu się niechcący lekko ochlapałam blondyna, który zaczął wojnę. Chlapaliśmy się wodą jak małe dzieci. Śmialiśmy się na całe gardło, aż w końcu udało mi się zbliżyć do chłopaka i zająć  go pocałunkiem. Niall go pogłębił. Nasze języki uprawiały wspólny ,,taniec’’. Wplotłam palce w jego włosy i lekko pociągnęłam za nie. Uzyskałam cichy jęk w moje usta, na co się uśmiechnęłam przez pocałunek, tak jak on. Blondyn chwycił mnie za uda i założył je sobie na biodra. Zaczął całować moją szyję, a potem barki.
            -Kocham cię- szepnął mi do ucha.
            -Ja ciebie też- odpowiedziałam mu.
            -Ja ciebie bardziej- przekomarzał się ze mną.
            -Wątpię- dogryzam mu zabawnie.
            Spojrzał na mnie z miłością i opuścił mnie delikatnie do wody. Położył dłoń na moim policzku, po czym przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Musnął delikatnie moje usta.           -Jesteś wszystkim co teraz mam- przytulam się do niego.
            -Masz jeszcze wiele ludzi którzy cię kochają. Nie jestem jedyny skarbie- całuje mnie w głowę.- Dbają o ciebie chłopacy, mama, przyjaciółka. Masz przy sobie bliskich.
            -Ale to ty rozumiesz mnie najlepiej i mogę ci wszystko powiedzieć- uśmiecham się.
            -To samo mogę powiedzieć o tobie księżniczko- daje mi całusa.
            -Wiesz co?
            -Słucham- odpowiada.
            -Nie chcę nic mówić, ale czy ty nie jesteś głodny?- chichoczę.
            -Przy tobie o wszystkim zapominam. Nawet jeść.
            -Nie gadaj głupot tylko chodź to coś przygotujemy- łapię blondyn za rękę i idę w stronę brzegu.
            Oczywiście cała ja musiałam się wywalić. Grunt pod nogami obsunął się i poleciałam do wody. Zamiast mi pomóc Niall stał i się śmiał ze mnie. Wstałam na równe nogi i uderzyłam go lekko w ramię.
            -Idiota- zaśmiałam się.
            -Twój idiota- objął mnie w talii.
            -Mój idiota- stanęłam na paluszkach przytrzymując się jego nagiej klaty, po czym musnęłam jego usta.
            Odwróciłam się i wyszłam na brzeg. Okryłam się ręcznikiem. Niall zrobił to samo i chwilę później wracaliśmy trzymając się za ręce do domu. Przebraliśmy się w suche ubrania. Chłopak poszedł zrobić coś do jedzenia, a ja wysuszyłam włosy. Niecałe dwadzieścia minut później byłam już w kuchni w której Niall robił spaghetti. Chwilkę później przede mną stanął talerz z jedzeniem. Usiedliśmy na tarasie na dwou. Zjedliśmy spaghetti bawiąc się nim, wciągając jeden makaron razem, a później się całując. Dziwne jest to, że z nam go tak krótko, a kocham go tak bardzo, że nie potrafię tego wyrazić słowami. Później obejrzeliśmy komedie romantyczną, po czym poszliśmy się położyć. Ubrałam TO do spania i wyszłam z łazienki smarując ręce kremem nawilżającym.
            -Ślicznie wyglądasz- blondyn podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w talii.- Tak seksownie.- Chichocząc zamruczał mi do ucha.
            -Dureń z ciebie- zaśmiałam się, po czym odwróciłam się do niego.
            -Kocham cię- szepcze mi do ucha.
            -Już to gdzieś słyszałam…- droczę się z nim.
            -Dzisiaj, ode mnie, około dziewiętnastej- całuje mnie w policzek i idzie do toalety.
            Kładę się do ciepłego łóżka i czekam na mojego chłopaka. Paręnaście minut później wychodzi w mojej koszuli nocnej i w jego bokserkach. Przechodzi po dywanie jak po wybiegu i robi seksi pozę. Moja jedyna reakcja na to, to niepohamowany wybuch śmiechu.
            -Z czego się śmiejesz? Przecież wyglądam bardzo ładnie. Widziałem się w lustrze.
            Nie reaguję na jego słowa i dalej się śmiej. Brzuch mnie już boli, ale jak przypomnę sobie blondyna w tym stroju to nie mogę się nie śmiać. Czuję jak materac ugina się pod ciężarem jego ciała. Kątem oka dostrzegam go, ale już bez mojej piżamy.
            -Mi tam się podobało- kładzie się na plecach, a ręce wkłada pod głowę.
            Wykorzystuję okazję i siadam na jego biodrach okrakiem. Ręce opieram na jego nagiej klatce piersiowej. Na ten ruch Niall reaguję wielkim, zadziornym uśmiechem. Jego dłonie przenoszą się na moje uda. Odgarniam włosy na jedną stronę i wkłada wypadające za ucho. Przygryzam dolną wargę i zbliżam się ustami do chłopaka. Muskam lekko jego usta. Chciałam się bawić dalej, ale telefon blondyna zadzwonił. Niall nie chciał odbierać, ale ja skiwnęłam na znak, żeby odebrał, bo wiedziałam, że jeżeli to chłopcy to nie dadzą nam spokoju. Położyłam się obok, a niebieskooki wstał i poszedł odebrać telefon na taras. Posłał mi całusa i zamknął za sobą drzwi.
            Chciałam na niego poczekać, ale moje powieki zamknęły się same.
           
-Robisz ze mnie idiotę przed znajomymi!- Lucas krzyczy na mnie gdy wchodzimy do jego domu.
            -Ja?! To ty robisz z siebie idiotę będąc taki zazdrosny o mnie!- mam dość jego zachowania.
            -Jesteś kurwa pojebaną dziwką!- idzie do kuchni, gdzie nalewa do szklanki wodę.
            Idę pewnym krokiem za nim, żeby mu wykrzyczeć to co o nim myślę.
            -Jak mnie nazwałeś?!- jestem wściekła.
            -Dobrze słyszałaś!- obraca się w moją stronę.
            -W takim razie powiem ci co o tobie myślę. Jesteś zazdrosnym skurwysynem, egoistą. Nie pomyślałeś, że może jest mi wstyd przed przyjaciółmi jak robisz mi te sceny! Potem wyprowadzasz z klubów siłą! Kurwa i to niby ja jestem ta gorsza?!- wyrzucam ręce w górę.
            -A pomyślałaś jak ja się czułem gdy zarywałaś do tego faceta na parkiecie?! Tańczyłaś z nim! Na oczach wszystkich!- zbliża się do mnie niebezpiecznie.
            -Ja nic nie zrobiłam! Co ja mogę, że się do mnie przystawiał! Mam dość! Wychodzę!- obracam się na pięcie i kieruję do drzwi wyjściowych.
            -Jeszcze nie skończyłem! Stój!- krzyczy za mną.
            -Ale ja skończyłam!- jestem już prawie przy drzwiach, ale on mnie dogania.
            -Jak mówię stój to się słuchaj!- przyparł mnie do ściany i ścisnął mocno moje nadgarstki.
            -Nie jestem twoim psem! Jestem twoją dziewczyną, nie kurwa psem!- próbuję się wydostać z uścisku, ale moje próby są nieudolne.
            -Jak będę chciał to będziesz nawet moim psem!- warczy na mnie.
            -Nigdy się takiemu skurwysynowi nie podporządkuję!- spluwam na niego.
            -Jaka dziwka!- krzyczy, po czym puszcza mnie, ale już po chwili czuję piekący ślad na moim policzku. Dotykam go lekko, ale boli jeszcze bardziej.
            -Kto tu jest dziwką! I to męską dziwką!- krzyczę przez łzy spływające mi po policzkach, po czym wybiegam z mieszkania. Słyszę jak krzyczy za mną, ale biegnę przed siebie.

Z mojego gardła wydobywa się krzyk. Niall od razu podnosi się do pozycji siedzącej.
-Kochanie co się stało? Wszystko w porządku?- widzi, że się trzęsę, więc bierze mnie w ramiona i zaczyna lekko kołysać, abym się uspokoiła.- Ciii… Skarbie… Ciii…
-Niall przepraszam…- wtulam się w jego klatę.
-Nic się nie stało. Spokojnie. Przy mnie jesteś bezpieczna. Ciii…- próbuje mnie nadal uspokoić.
-Przepraszam…- powtarzam jak mantrę.
-Ciii… Połóż się, a ja cię przytulę- zmieniamy pozycję.
Niall przytulił mnie tak mocno, że naprawdę czułam się bezpieczna. Ucałował mnie w głowę i zaczął bawić się moimi włosami. Niedługo potem mój oddech się wyrównał i mogłam spokojnie, już bezpiecznie zasnąć, licząc, że wspomnienia nie przyjdą znowu. Przynajmniej nie te złe. Proszę…
Budzę się rano. Chłopak śpi obok mnie. Cieszę się, że go mam. Jest teraz wszystkim co mam. Przy nim mój świat się zmienił. Niby byłam normalną dziewczyną, ale to nie to samo. Jestem trochę na siebie zła, bo nie powiedziałam całej prawdy o Lucasie. Lucas mnie bił, i to doszczętnie zniszczyło nie tylko moje ciało, ale i psychikę. Po tych złych koszmarach czasami cieszę się, że on nie żyje, chociaż nie powinnam tak mówić. Był osobą, którą bardzo kochałam. Miałam przez niego, niejeden raz siniaki, ale go kochałam. Wybaczałam wszystko. Normalny schemat. Kłótnia, uderzenie, moja ucieczka, jego przeprosiny i wszystko było jak dawnie. Z wyjątkiem mojego ciała i samopoczucia.
Postanowiłam zrobić Niallowi śniadanko. Wyszłam po cichu z łóżka i udałam się do kuchni. Zrobiłam kanapki i gdy właśnie miałam wstawiać wodę na kawę ręce Nialla chwyciły mnie w talii od tyłu. Odsunął ręką włosy z jednej strony mojej szyi po czym ją ucałował.
-Nieładnie się tak zakradać- obracam się do niego przodem i staję  na palcach, po czym całuję go na przywitanie.- Jak się spało?
-Dobrze, tylko szkoda, że ciebie nie było rano obok mnie- marudzi troszkę, a ja wstawiam czajnik.
-Zrobiłam ci śniadanko- całuję go w policzek, na co uzyskuję uśmiech.
-Jesteś idealna- łapie w dłonie moją twarz.- Idealna, po mimo tego co o sobie myślisz- uśmiecha się do mnie i całuje delikatnie w usta.
Jego dłonie wędrują na moją talie, a moje na jego barki. Łapie mnie z uda i podnosi do góry, a ja  nie mam zamiaru protestować. Sadza mnie na blacie i staje pomiędzy moimi nogami. Nie przestaje mnie całować. Nasze języki ,,tańczą’’ ze sobą. Dłonie Nialla wędrują po moich udach, aż dotykają koronki koszuli nocnej. Chłopak przestaje mnie całować i spogląda na mnie. Kiwam głową na znak zgody. Gdy już miał zabierać się do rozbierana mnie, oczywiście musiało coś przeszkodzić. Zadzwonił mój telefon. Teraz to ja nie chciałam odbierać, ale Niall mnie zmusił. Podał mi telefon, ale nie pozwolił zejść z blatu.
Dzwoniła Zuza. Odebrałam, ale CZEMU w takim momencie?!
-Hej- przywitała się uradowana.
-Cześć- próbowałam wysilić się, żeby nie być nie miła. Podpadała mi tym telefonem.
            -Przeszkadzam?- pyta zaskoczona.
            -Nie, skądże- wywracam oczami, na co Niall się śmiej.- Właśnie miałam jeść śniadanko, a co tam u ciebie?- Niall zbliża się i zaczyna całować mnie po szyi.
            -Wszystko w porządku, ale chciałam ci przypomnieć, że jutro są twoje urodzinki- słyszę podekscytowanie w jej głosie. Ręce blondyna krążą po moich udach i pupie, a usta na ramionach.
            -Niall, dość!- nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Próbuje odepchnąć go od siebie, ale to nie skutkuje. Przytrzymuje moją rękę i robi dalej  to co wcześniej.
            -Chyba przeszkadzam- chichoczę przyjaciółka.
            -Ja się rozłączę, ale oddzwonię. Obiecuje. Pa- kończę szybko rozmowę i łapię twarz blondyn w dłonie.- Debil z ciebie, ale i tak cię kocham.- Całuję go namiętnie.
            -Ja bardziej- droczy się ze mną.
            -Oczywiście ci wierze- powiedziałam sarkastycznym tonem i uniosłam w górę brew.
            -To się cieszę, że mi wierzysz- obrócił moje słowa przeciwko mnie.
            -Zjemy coś- pstryknęłam go w nos i zeskoczyłam z blatu.
            Zjedliśmy kanapki przygotowana prze mnie, obejrzeliśmy film, pograliśmy na komputerze, poprzytulaliśmy się. Potem zjedliśmy obiad, który Niall sam przygotował. Następnie postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro się popluskać. Wzięłam z walizki strój kąpielowy, po czym poszłam wziąć krótki prysznic.

<<<Perspektywa Harrego>>>

            -Pusto tu jakoś bez Nialla i Natalie- mówię chłopakom gdy jemy obiad.
            -Masz rację, może zrobimy im niespodziankę i pojedziemy do nich. Spędzimy trochę czasu na świeżym powietrzu- proponuje Liam.
            -Świetny pomysł- wykrzyknęliśmy chórkiem.
            -Zadzwonię do Nialla i uprzedzę, że przyjeżdżamy- mówi Louis.
            -Okej, a my idziemy się pakować. Do boju chłopacy- śmiej się.
            Poszedłem do swojego pokoju i spakowałem parę rzeczy do torby. Chwilę później spotkaliśmy się wszyscy na dole. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domku nad jeziorem. Louis poinformował nas po drodze, że nie dodzwonił się do Nialla, ale uzgodniliśmy, że to nawet dobrze, bo będą mieli oboje niespodziankę.
            Gdy dojechaliśmy była około szesnasta. Weszliśmy do domu, ale nikogo tam nie zastaliśmy.
            -Halo! Jest tu ktoś?!- zawołałem, ale odpowiedziała mi cisza.
            Rozgościliśmy się w domku i postanowiliśmy zaczekać na blondyna i kuzynkę Lou. Poszedłem do kuchni napić się kawy, a po chwili dołączyła do mnie reszta. Siedzieliśmy w kuchni zastanawiając się co się dzieje z nasza dwójką zaginionych.

<<<Perspektywa Natalie>>>
           
            Kąpaliśmy się w jeziorze, ale nam się już to znudziło. Ja postanowiłam się poopalać, a chłopak leżał koło mnie i ciągle mi dokuczał. Po dłuższym czasie znudziło mi się już to i postanowiłam wracać do domu. Ubraliśmy się w ciuchy i  ruszyliśmy w stronę mieszkania. Gdy już mieliśmy wchodzić przez taras do domu chłopak chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Zaczął całować mnie namiętnie.
            -W końcu skończymy to co nie mogliśmy skończyć przez ostatnie dwa dni- chichoczę gdy łapie mnie za uda i podnosi do góry.
            -Jak sobie moja księżniczka życzy- śmiej się, po czym powraca do całowania mojej szyi.
            Łapię jego twarz w dłonie. Nasze oddechy przyspieszają. W końcu całuję go z pasją jakiej jeszcze nigdy nie okazywałam. Nasze języki ,,tańczą’’. Niall próbuje nacisnąć na klamkę drzwi, po paru sekundach mocowania się z nią udaje mu się i wnosi mnie do środka. Zamyka drzwi z lekkim trzaśnięciem. Zrzuca z komody niepotrzebne rzeczy i sadza mnie na niej, całuje mój prawy bark oraz dekolt. Moje serce  i oddech przyśpieszają do prędkości jakiej jeszcze nie znałam. Jego ręce błądzą po moich udach i pupie. Szarpie go lekko za włosy, a za to uzyskuję cichy jęk w moją szyję. Niall powraca do moich ust i przygryza moją dolną wargę, a po chwili znowu nasze języki ,,tańczą’’. Chłopak wchodzi dłońmi delikatnie pod moją bluzkę, ale nie…
            -Przeszkadzamy?- słyszę głos i spoglądam w jego stronę, tak jak Niall.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz