czwartek, 2 października 2014

Rozdział 13

Wzięłam tabletkę przeciw bólową i położyłam się na kanapie w salonie. Moje powieki stały się cięższe, a po chwili zasnęłam.

-Co mam zaśpiewasz?- zapytał jeden z jury konkursu miejskiego.
-Moją własną piosenkę, która tak właściwie to nie ma tytułu- odpowiadam.
-Dobrze. W takim razie zaczynaj.
Wszyscy ucichli, a ja zaczęłam śpiewać.

Wiem, że jestem inna niż wszyscy,
Ale za to mnie kochałeś.
Zostawiłeś mnie samą na środku pustyni.
Bez zasięgu, w wiecznej otchłani piasków.

Ref. Już mnie nie chcesz kochanie?
Znudziłam ci się?
A może byłam nieodpowiednia?
Tyle pytań bez odpowiedzi, bo
Odszedłeś bez słowa.

Wspomnienia utopiłeś w oceanie,
Ale będę się bawić i robić co chcę,
Bo nie jesteś jedyny na świecie!

Ref. Już cię nie kocham!
Znudziłeś mi się!
Byłeś dla mnie nieodpowiedni!
Zniknąłeś z moich snów bezpowrotnie!

Choć mam chwilę, gdy chciałabym
Poczuć twoje ciepło i zapach, ale
Wyrzucam je z głowy.

I tak trafię do piekła!
Tak jak tego chciałeś!

Ref. Już cię nie kocham.
Znudziłeś mi się.
Byłeś dla mnie nieodpowiedni.
Już wiesz jak te słowa bolą…

            Zakończyłam występ ukłonem. Jury podziękowało za wspaniały występ i oceniło mnie w swoich notatkach. Zeszłam szczęśliwa ze sceny i przytuliłam mocno przyjaciółkę.

            Obudziłam się, ale w domu jeszcze nikogo nie było. Głowa już nie bolała, a w głowie krążyła jedna myśl ,,Zgrać na gitarze i zaśpiewać’’. Jak ja już dawno tego nie robiłam.
            Wstałam z kanapy i skierowałam się do pokoju Zuzy, gdzie została  moja gitara. Gdy dotarłam na miejsce wzięłam instrument i przeciągnęłam palcami po strunach. Z instrumentu wydobył się okropny dźwięk. Liczyłam, że przyjaciółka wzięła mi stroik. Zajrzałam do pokrowca. Jest! Nastroiłam gitarę i jeszcze raz przeciągnęłam palcami po strunach. W końcu wydobył się czysty i przepiękny dźwięk.
            Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odłożyłam gitarę do pokrowca. Zapięłam go i zeszłam na dół. W salonie byli już wszyscy.
            -Hej- przywitałam się radośnie.
            -Hej- odpowiedzieli chórkiem z Zuzą.
            -Lepiej się czujesz kochanie?- zapytał z troską Niall i pocałował mnie na przywitanie.
                -Już jest ok. A co u was? Co mnie ominęło?- wszyscy skierowali się do kuchni, a ja z nimi.
            -Postanowiliśmy zrobić grilla- informuje mnie Liam wkładając kiełbaski do lodówki.
            -Świetny pomysł- klaszcze w dłonie jak małe dziecko.
            -Blondynka- wywraca oczami Zuza patrząc na moje zachowanie.
            -Spadaj blondynko- przekomarzałam się z nią.
            Na koniec wytknęłyśmy na siebie język i roześmiałyśmy się.
            -Jesteście dziwne- skomentował Louis.
            -Co dziwne to piękne, a co mniejsze jeszcze piękniejsze- powiedziałam to wiedząc, że jestem najmniejsza ze wszystkich tu zebranych.
            -Dziękiiii- powiedziała reszta z sarkazmem, niemal równocześnie.
            -Niema za co- odpowiedziałam też z sarkazmem.- Kto będzie na grillu?
            -My, zaprosiliśmy jeszcze Eda, chyba wiesz którego?- mówi Zayn.
            -Tak, wiem.
            -Jest jego wielką fanką- wcięła się kolejny raz Zuza.
            -Ty nie umiesz się zamknąć?- posłałam jej złowrogie spojrzenie.
            -Kochałaś się w nim- ciągnie dalej przyjaciółka.
            -Nie kochałam, a lubiłam go za to jak gra na gitarze. Jakie stosuje bicia i palcówki. Jak dobiera akordy i dodatki instrumentalne- tłumaczę.
            -Jak na to, że nie grasz na gitarze to dużo wiesz- zauważył Niall.
            Uśmiechnęłam się niezdarnie.
            -Tak jakoś wyszło. To jak? Co robimy do jedzenia?- zmieniłam temat.
            Przez całe pół dnia przygotowaliśmy przekąski, ponieważ mój chłopak uznał, że jest ich ciągle stanowczo za mało. Robiliśmy je tak długo, że Ed zdążył przyjść.
            -Poznaj- powiedział Harry wchodząc do kuchni z Edem.- To jest Natalie.
            -Ta dziewczyna o której tak dużo gadał Niall?- wita się ze mną.
            -Już od pewnego czasu jego dziewczyna- tłumacze.
            -Jaki ja spóźniony- śmieje się chłopak, a ja dołączam do niego.
            -A to jest Suzan- Harry przedstawia dalej.
            -Niedługo dziewczyna Harrego- wcinam się chamsko, tak jak Zuza mi.
            -Nieprawda- burczy.
            -Sami nie wiedzą czego chcą- wywracam oczami.
            -Już cię lubię- mówi do mnie Ed, puszczając mi oczko.
            -My z Zuzą idziemy się przebrać i zaraz wracamy- zdejmuje fartuch i kładę go na blacie. Daje buziaka Niallowi i zaciągam przyjaciółkę ze sobą na górę.
            Zuza szybko wybrała swój zestaw TO. Mi zajęło to o wiele dłużej i gdyby nie jej gadanie zajęłoby jeszcze dłużej. Wybrałam TEN zestaw. Po drodze na dół minęłam się z Niallem, który poszedł po gitarę.
            -Może cię czegoś nauczę?- zapytał.
            -Jestem kiepską uczennicą- stwierdziłam.
            -Bierz gitarę i nie gadaj- powiedział.
I takim sposobem usiedliśmy wszyscy wieczorem przy ognisku z gitarami i piekliśmy kiełbaski. Gadaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy i przede wszystkim dobrze się bawiliśmy. Chłopacy stwierdzili, że czas coś zaśpiewać. Niall i Ed wzięli gitarę i zaczęli grać piosenkę ,,Little bird’’- Eda.
-To jak uczymy się czegoś?- naciskał Niall.
-No pokaż co umiesz, bo ci nie da spokoju- powiedziała przyjaciółka i chociaż raz miała prawo się wtrącić.
-Niech wam będzie, ale tylko jedna piosenka- informuje.
-Ale ty podobno nie umiesz grać?- pyta zaskoczony Niall.
-Nie jestem pewna czy nadal pamiętam- tłumacze.
-Czyli umiałaś?- zapytał jeszcze w szoku.
-To zbyt skąlikowane. Kiedy indziej wam to wytłumaczę- informuje, a wszyscy kiwają głową na znak zgody.
Niall podaje mi gitarę, a ja zastanawiam się do zagrać.
-I see fire- mówi Zuza.
-Nie bo jeszcze spierdolę i będzie wstyd- mówię po polsku i widzę, że Zuza wybucha śmiechem, a inni patrzą na nią jak na wariatkę.
            -Nie pamiętam chwytów do poszczególnych piosenek- mówię blondynowi.
            Niall podał mi jego telefon z piosenką 1D ,,Moments’’ i chwytami. Uśmiechnęłam się do niego. Mój chłopak po poproszeniu mnie o to zaczął grać ze mną. Wyszło całkiem nieźle jak na taki długi okres nie grana przeze mnie. Pomyliłam się może z dwa razy, ale i tak było okej. Wszyscy śpiewali, a ja cichutko nuciłam melodie pod nosem. Nie śpiewałam już od bardzo dawna, więc się nie wyrywałam.
            -Wow!- wykrzyknął Niall, po czym mnie mocno przytulił.  
            -Nie jestem taka dobra jak ty czy Ed- powiedziałam, odłożyliśmy gitary.
            -Jesteś fantastyczna, a braki można podszkolić- mówi i obejmuje mnie ramieniem, a ja wtulam się w niego.  
            -Jakie papużki nierozłączki- mówi słodkim głosem Zuza.
            Nie mam ochoty się z nią spierać, więc po prostu wywracam oczami.
            -Natalia czy ty jesteś chora?- pyta zaniepokojona przyjaciółka.
            -Nie, dlaczego?- pytam zdziwiona.
            -Nie odpyskowałaś mi, ani nic- na jej słowa wzruszam tylko ramionami.- Gdzie się podział twój charakterek?- Otwiera oczy ze zdziwienia.
            -Ja na nią tak wpływam- mówi dumnie Niall.
            -Stop- powiedziałam stanowczo.- Po pierwsze nikt na mnie nie wpłynie.- Zwróciłam się do mojego chłopaka.- A po drugie nie mam już ochoty z tobą dyskutować.- Powiedziałam do przyjaciółki.
            Wszyscy pokiwali głowami na znak zgody.
            -Ale i tak sądzę, że na ciebie wpływam- powiedział śmiejąc się Niall.
            -Też tak myślę- westchnęłam, czym rozbawiłam towarzystwo.
            Powoli na dworzu zaczął kropić deszcz i przenieśliśmy się do domu. Postanowiliśmy obejrzeć horror. Ja i Niall poszliśmy zrobić coś do jedzenia, no bo bez tego to by się nie obyło. Weszliśmy do kuchni i wzięliśmy potrzebne składniki na kanapki. Mój chłopak kroił ogórki, a ja pomidory.
            -Naprawdę się przy mnie zmieniłaś?- zapytał w końcu.
            -Nie chętnie to przyznam, ale tak- uśmiechnęłam się do niego i podkradłam mu plasterek ogórka.
            -Na lepsze?- spojrzał na mnie kontem oka.
            -Nie wiem. Zapytaj się Suzan- podkradłam mu kolejny kawałek ogórka.
            -Czy…- nie zdążył powiedzieć, bo włożyłam mu warzywo do buzi.
            -Zdecydowanie za dużo pytań zadajesz- zaśmiałam się.- Wolę mieć trochę niespodzianek na później dla ciebie.- Powiedziałam seksownie i pocałowałam go namiętnie.
            Nasze pocałunki jak zawsze przerodziły się w coś więcej. Niall odpuścił sobie krojenie, ja też i łapiąc mnie za uda posadził na blacie.
            -Zaraz się połkniecie- usłyszałam głos  przyjaciółki, która właśnie wchodziła z pustymi talerzami do kuchni. Postawiła je koło nas, do zlewozmywaka.- U was w Londynie to każde robienie kanapek kończy się seksem?- Mówiła do chłopaków w salonie gdy wychodziła z kuchni.
            Wywróciłam oczami i ostatni raz pocałowałam blondyna, po czym wróciliśmy do robienia kanapek.

***

            Gdy film się skończył byłam wtulona w Nialla, a Zuza prawie schowała się w Harrego. Boże co za ciota z niej, ale i tak ją kocham. Po prostu uzupełniamy się wzajemnie.
            Wszyscy byliśmy już padnięci i postanowiliśmy iść się położyć. Skierowaliśmy się do pokojów.
            -Zuza nie będzie ci zimno samej w łóżeczku?- zapytałam z sarkazmem.
            -Proponujesz spanie u ciebie?- zapytała również z sarkazmem.
            -Znaczy się ja śpię z Niallem, ale wiesz Harry jest samotny, i przystojny, i wysportowany, i na pewno gorący, i…- ciągnęłam.
            -Wiem. Ideał, ale na pewno mają tu dobre ogrzewanie- zaśmiała się, a ja do niej dołączyłam.
            Niall poszedł do swojego pokoju po piżamę, a ja poszłam się kąpać.
            Wzięłam dłuższy prysznic, ale nie zabrałam piżamki, więc byłam zmuszona wyjść w samym ręczniku. To nie było dla mnie niekomfortowe. Nie wstydzę się swojego ciała.

<<<Perspektywa Nialla>>>

            Położyłem się do łóżka w samych bokserkach i czekałem na moją dziewczynę. Niezwykle zaskoczyło mnie to gdy wyszła z łazienki w ręczniku, samym ręczniku.
            -Hej- powiedziała bez krępacji.
            -Cholera- to jedyne co mogłem wydusić.
            Dziewczyna zaśmiała się cicho. Pomimo, że była niską osobą miała piękne nogi. Jej mokre włosy zaczesane do tyłu, opadały jej na plecy. Cholera, wygląda zbyt kusząco. Zniknęłam mi z oczu gdy weszła do garderoby, a gdy wróciła była już w piżamie. Szkoda.
            Położyła się kołomnie, a ja mocno przytuliłem ją do siebie.
            -Nie mogłaś zostać w tamtym ręczniku?- zapytałem w końcu.
            -Sądzisz, że byłoby to komfortowe? Spać w ręczniku?- usiadła na mnie okrakiem.
            -Ja nic nie mówiłem, że masz w nim spać. Jakby ci przeszkadzał mogłabyś go zdjąć- mówię, na co ona reaguje chichotem.
            -Idiota i zboczeniec za jednym zamachem- musnęłam moje usta.
            Położyłem dłonie na jej pupie, a ona swoje oparte miała na mojej klatce piersiowej. Całowaliśmy się namiętnie i przeciągle, dopóki do pokoju nie wparowała, bez pukania Suzan.
            -Sorki, że przeszkadzam, ale nie wzięłam ze sobą szczoteczki, a ty na pewno masz jakąś zapasową- powiedziała, a ja i Natalie skierowaliśmy wzrok na nią.
            W ogóle nie krępowało ją to, że weszła bez pukania i... Nie potrafię tego określić, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to, to że jest DZIWNA.
            -Jesteś dziwna- moja dziewczyna wypowiedziała te słowa za mnie.
            -Niepierwszy raz mi to mówisz. Zresztą nie ty jedyna- zaśmiała się.
            Natalie wzrokiem powróciła do mnie.
            -Druga szuflada od góry w białej szafce. Fioletowa szczoteczka- powiedziała i wywróciła oczami.
            Suzan poszła do łazienki, a Natalie zeszła ze mnie, co mi się nie spodobało i położyła się na moim ramieniu.
            -Dzięki za szczoteczkę. Nie przeszkadzajcie sobie- powiedziała Suzan gdy wychodziła z łazienki i kierowała się do drzwi.
            -Spadaj!- krzyknęła Natalie i rzuciła w nią jaśkiem, jej przyjaciółka szybko wyszła śmiejąc się i zamknęła drzwi.
            Po chwili znowu drzwi się otworzyły.
            -Jednak celność nadal masz dobrą i widzę, że charakterek powraca- powiedziała przez uchylone drzwi. Niestety kolejna poduszka rzucona prze Natalie, nie zdążyła jej trafić, bo zamknęła drzwi.
            -Jak ja ją kocham- powiedziała z sarkazmem w głosie dziewczyna leżąca obok mnie.

            Ułożyliśmy się w pozycji łyżeczek i zasnęliśmy.

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 12

Na początku blondyn dawał mi fory, ale gdy zauważył, że nie ma ze mną żartów i gram na serio to ułatwienia się skończyły. Na nasze nie szczęście zaczął padać deszcz, ale żadne z nas nie pomyślało o przerwaniu gry. Reszta poszła pod altankę i stamtąd oglądali przedstawienie.
Ogółem przez pół godziny bieganiny w deszczu było pięć do czterech dla Nialla. Reszta dała nam pięć minut, a później mieliśmy iść do domu. To moja ostatnia szansa, aby wyrównać wynik, a może nawet go pobić. Zdjęłam koszulkę i zostałam w samym dresie i staniku sportowym. Rozluźniłam wszystkie mięśnie i zaczęliśmy dalej grać. Mój gol zastał strzelony po przez nieuwagę blondyna. Biegłam na niego z piłką, a on  staną rozszerzając nogi. Nie miałam innego wyboru, bo inaczej odebrałby mi piłkę. Padłam na kolana i sunąc po trawie, pomiędzy jego nogami wepchnęłam piłkę do bramki. Nie miałam pojęcia jak to zrobiłam, ale okej. Najważniejsze, że się udało. Zostały trzy minuty. Walczyłam zaciekle, ale niestety Niall strzelił mi jeszcze jednego gola i tym sposobem starcie pomiędzy ukochanymi zakończyło się sześć do pięciu dla mojej nocnej przytulanki.
Przestało padać, a bardziej kropiło i wszyscy zaczęli zbierać się do domu. Bez wiedzy nikogo położyłam się na trawie i patrzyłam jak z nieba spadają krople deszczu. Moja świadomość powróciła gdy zorientowałam się, że ktoś nade mną stoi. Postać położyła się obok mnie i też wpatrywała się w niebo.
-Co ci się podoba w deszczu?- zapytała postać i już wiedziałam, że to Harry.
-Nic, ale jeszcze nigdy nie był taki… taki beztroski- bezsensu była moja wypowiedź dla niego, ale dla mnie znaczyła wiele. Tak wiele.
-Nie wiem co jest w nim beztroskiego. U nas dużo pada. To Londyn mała- śmieje się ze mnie loczek.
-Głupi jesteś- szturcham go przyjaźnie.- Co jest pomiędzy tobą a Zuzą?- Spoglądam na niego.
-Nic.
-Nie kłam. Przecież widzę, i dlaczego spała u ciebie? No i jeszcze sytuacja z całowaniem się po pijaku. Wiem, że nie całujesz się z ludźmi nic dla ciebie nieznaczącymi. I uwaga! Całowałeś ją namiętnie- chichoczę.
-To znaczy… Ja nie wiem co o tym myśleć. Trochę się boję, że coś pójdzie nie tak. Nie znam jej dobrze.
-Wiem. Nie mogę ci obiecać, że będziecie żyć szczęśliwie, ale jeżeli ona kogoś kocha to nie pozwala mu tak szybko odejść. Jeżeli powie ci, że cię kocha to zasługujesz na to aby to usłyszeć. Ona też przeżyła dużo w swoim życiu. Nauczyła się kochać.
-Dzięki- uśmiecha się i całuje mnie w policzek.
Pomaga mi wstać i kierujemy się do domu śmiejąc.
Gdy wchodzimy do domu napotykam wzrok Nialla. Posyłam mojemu chłopakowi wesoły uśmiech, ale on odwraca wzrok w stronę telewizora. Nie mam pojęcia co jest, ale wiem, że jest mi zimno i muszę się przebrać. Kieruje się do swojego pokoju i przebieram się w TO Po czy znowu schodzę na dół, ale nie zastaje tam blondyna, za to jest Harry, który dobrze się bawi z moją przyjaciółką
-Gdzie jest Niall?- pytam ich.
-U siebie. Powiedział, że boli go głowa i musi się położyć- tłumaczy Zayn.
Coś mi nie grało, więc poszłam do jego pokoju.
Weszłam bez pukania. Niall stał przy oknie i wpatrywał się w nie bezużytecznie. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek. Nie zareagował.
-Co jest?- zapytałam spokojnie.
Wpatrywałam się w jego twarz, ale nie widziałam, żadnego ruchu.
-Co się stało kochanie?- spróbowałam jeszcze raz.
-Wyjdź- odpowiedział sucho.
-Co?- odsunęłam się od niego zdziwiona, a on spojrzał na mnie.
-Wyjdź. Nie słyszałaś?- odpowiedział i podniósł leciutko ton.
-Niall. Uspokój się. Co ja niby zrobiłam?- zapytałam zdenerwowana.
-Nie wiesz co zrobiłaś! Ładnie zabawiasz się z Harrym za moimi plecami!- zaczął krzyczeć.
-Uspokój się do cholery! Nic nie robię! Harry to mój przyjaciel! Przestań się drzeć!
Niall zeskoczył wkurzony z parapetu i staną ze mną twarzą w twarz. Zaczęliśmy się przekrzykiwać. Próbowałam go uspokoić, ale to nie było takie proste. Do pokoju zajrzał Liam.
-Wyjdź!- krzyknęliśmy z Niallem jednocześnie i wróciliśmy do naszej kłótni.
Niall był taki wściekły, że cały czas przesuwał się w moją stronę, a ja oddalałam się do tyłu na ścianę.
-Widziałem jak się całowaliście na dworze! A ten zakład o twoje zejście na śniadanie w bieliźnie! Jak się razem dobrze dogadujecie!- krzyczał nadal, a ja już nie miałam się gdzie cofać. Dotknęłam plecami ściany.
-To nieprawda! Ja cię kocham! Ja się z nim nie całowałam! Niall!- próbowałam go przekrzyczeć i przekonać.
-Kłamiesz! Kochasz jego!- uniósł rękę, a ja osunęłam się po ścianie w dół.
Podciągnęłam kolana, aż do brody i skuliłam się w kulkę.
-Nie bij mnie. Błagam. Nie bij mnie. Przepraszam. Wszystko moja wina. Błagam nie bij mnie- powtarzałam jak mantrę.
Nie płakałam, ale serce biło mi jak szalone. Kocham Nialla jak nikogo innego. Niall nie jest taki jak Lucas. On by mnie nigdy nie uderzył. Natalia uspokój się- powtarzałam w myślach. Uspokojenie się to nie taka prosta sprawa. Nie miałam pojęcia co robi Niall, ale wspomnienia o Lucasie wróciły. Każde jego uderzenie, pozostawiony siniak przywróciły ból jak nigdy w życiu, ponieważ bałam się osoby którą kocham, której tak najbardziej potrzebowałam.
Dopiero teraz zorientowałam się, że mój chłopak przestał krzyczeć. Kucnął obok mnie i próbował mnie uspokoić, przeprosić. To nic nie dawało. Byłam sparaliżowana, strach przejął górę nade mą i moim ciałem.
-Natalie, przepraszam. Poniosło mnie. Wybacz. Nie bój się mnie kochanie, nie zrobię ci krzywdy. Nigdy. Kochanie…- jego słowa nic nie dały, nadal trzęsłam się ze strachu.
Przytulił mnie najmocniej jak mógł i dopiero wtedy powróciłam do rzeczywistości. Spojrzałam mu głęboko w oczy i wpadłam mu w ramiona. Wtuliłam się w jego ciepłą klatkę piersiową.
-Niall, przepraszam. Nie wiem co mi się stało. Pierwszy raz tak zareagowałam. Nie chciałam cię przestraszyć- przepraszam go, a on kołysze mnie w swoich ramionach.
-Nie. To ja przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło. Jestem tak o ciebie zazdrosny, że nie wieże nawet własnym kumplom. Jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło i nigdy cię nie opuszczę. Jesteś całym moim życiem. Nie chciałem, żeby ta kłótnia, tak tragicznie się skończyła- ucałował mnie w czubek głowy.
-Wybaczam, ale błagam nie bądź już nigdy taki. Porozmawiaj ze mną, ale nie krzycz. Zbyt dużo działo się w moim życiu- ściskam krawędź koszulki chłopaka w mojej małej dłoni.
-Dobrze kochanie. Nie chcę widywać cię więcej smutną. Zbyt bardzo zależy mi na tobie.
Niall tulił mnie do siebie, a ja powoli powracałam do normalności. Głaskał mnie po plecach i od czasu do czasu całował w czubek głowy.
-Niall…- odezwałam się po dłuższej chwili ciszy.
-Tak?
-Z Harrym… Nic mnie nie łączy. Naprawdę. Przysięgam- tłumaczę.
-Wiem, ale, ale w sumie to sam nie wiem co. Nie mam pojęcia czemu urządziłem ci tą kłótnie, bo przecież wiedziałem, że nic cię z nim nie łączy- informuje mnie po czym wstaje z podłogi i podaje mi rękę, aby mnie podnieść.
Przyjmuje pomoc. Chwilkę później stoję na nogach. Niall zbliża się do mnie. Jesteśmy tak blisko, że stykamy się nosami. Chłopak lekko muska moje usta. Z muśnięcia nasze pocałunki schodzą na namiętne. Dłonie chłopaka krążą po mojej pupie, a moje wplątane są w jego blond czuprynę. Czasami ciągnę za nią słysząc jego jęknięcie w moje usta. Nasza zabawa przenosi się na miękki materac łóżka. Niall kładzie mnie na niego delikatnie, po czym pomagam mu zdjąć koszulkę. Niedługo potem pozbywamy się także mojego zbędnego materiału. Nie zważamy na nic. Chłopak zaczyna składać pocałunki na moim dekolcie i częściowo widocznych piersiach. Rękoma, po omacku wyczuwam jego mięśnie rąk. Chłopak wpija się w moje już spragnione usta.
-Słuchajcie przyjechała pizza. Będziemy oglądać film- do pokoju wpadli Zuza i Harry, śmiejąc się na cały głos.
Spojrzenia całej czwórki się spotkały.
-To my wyjdziemy- Zuza wycofała się pierwsza i wzięła ze sobą Harrego, po czym zamknęła drzwi.
Byłam z Niallem w trochę nietypowej pozycji, bo chłopak znajdował się pomiędzy moimi nogami i byliśmy w połowie nadzy, ale co tam. Żyje się raz.
Niall powrócił do wpijania się w moje usta, ale powstrzymałam go.
-Zrezygnujesz z pizzy?- zapytałam zaskoczona.
-Wolę ciebie- powiedział i się do mnie uśmiechnął.
-Niby takkkk, ale później nic nie zostanie. I tak nic nie zrobimy, bo w domu są ludzie. Zresztą sam widziałeś- wywracam oczami.
-Masz rację, ale obiecuje ci…
-Wiem- przerwałam mu.- Ale nie w takich okolicznościach.
-Dobrze, a teraz chodźmy na pizze- powiedział. Widziałam w jego oczach radość.
Zeszliśmy na dół, ale oczywiście już wszyscy wiedzieli co zaszło na górze. O kłótni i o wpadce mojej i Nialla. Zresztą jak zwykle. Usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się przepysznym, kalorycznym Fast- fudem. Niall oczywiście zjadł najwięcej i zaczął wciskać także mi, ale odmawiałam. Mi wystarczyły dwa kawałki i byłam najedzona. Cudny obiad.
-Natalia- zwróciła się do mnie przyjaciółka.
-Słucham.
-Chodź- bierze mnie za rękę i ciągnie w stronę wyjścia z kuchni.
-Niall jak będę krzyczała to znaczy, że mnie morduje więc ratuj- śmieje się i daje mu buziaka.
-Bardzo zabawne- komentuje Zuza i posyła mi spojrzenie typu ,,Naprawdę?!’’.
Pokazuje jej język, po czym wychodzimy z pomieszczenia i kierujemy się do jej pokoju. Przyjaciółka sadza mnie na łóżku i podchodzi do swojej walizki, po czym wyjmuje z niej pudełko i podaje je mi.
-Wszystkiego najlepszego- mówi mi.
-Nie musiałaś, ale dziękuje- przytulam ją i otwieram pakunek.






-Jezu dziękuję- rzucam się na nią i mocno ją przytulam.
-Nie ma za co, ale to nie wszystko- wstaje i idzie do swojej garderoby.
Chwilę później wychodzi z wielkim pakunkiem, a właściwie to z pokrowcem na gitarę zawierającą ją w środku. To moja gitara.
-Postanowiłam ją przywieść, bo wiem, że nie możesz długo bez niej wytrzymać- chichocze.
-Dziękuje! Naprawdę dziękuje!- skacze na nią z radości, jednocześnie kładąc ją na łóżku.
-Okej wiem! Nie ma za co, ale mnie puść!- śmieje się, pode mną.
-Kocham cię! Kocham cię!- nie mogę się opanować.
Siedzę na niej okrakiem i ją tule, i całuje od czasu do czasu w policzek.
-Puszczaj bachorze!- śmieje się do rozpuku Zuza.
-Co się tu dzieje?!- do pokoju wpadają chłopacy na czele z opiekuńczym Niallem.
Wszystkie nasze ruchy uległy zatrzymaniu.
-I kto tu kogo morduje?- zapytał wesoło mój chłopak.
-To tak przez przypadek- mówię niewinnie i wstaję z przyjaciółki.
-Przez przypadek mordujesz przyjaciółkę?- zachichotał Louis.
-Oj tam, oj tam- wywracam oczami, na co wszyscy reagują śmiechem.
-Suzan grasz na gitarze?- pyta Harry.
Posłałam przyjaciółce znaczące spojrzenie.
-Nie, ale lubię z nią gadać- Zuza wciska kit chłopaka, ale ona nie umie kłamać.
Chłopacy patrzą na nią nie wierząc jej.
-Niech będzie- odzywam.- To moja gitara, ale ja nie gram, a po prostu lubię ją, bo dostałam ją od Zuzy.
-Nie chciałaś się nigdy nauczyć grać?- pyta blondyn. Jeżeli o to pyta to znaczy, że uwierzył.
-Nie. Jakoś nie- mówię mu, a on kiwa głową na znak zrozumienia.
-Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać- uśmiecha się do mnie Niall.
-Oczywiście- odwzajemniam uśmiech.
-Chłopacy dostałem telefon, że musimy jechać na chwilę do studia, ale zaraz wrócimy- informuje Harry.
-Jedziecie z nami dziewczyny?- zapytał Zayn.
-Tak!- odpowiedziała szczęśliwie moja przyjaciółka.
-Nie obraźcie się, ale ja zostanę w domu- informuje.
-Dlaczego?- pyta zmartwiony Niall.
-Troszkę głowa mnie boli- tłumaczę.
-Zostać z tobą?- pyta mój chłopak.
-Nie. Nie trzeba- uśmiecham się.- Jestem dużą dziewczynką.
-Nie byłabym tego taka pewna- wtrąca się złośliwie przyjaciółka.
-Zamknij się- odgryzam się jej.
Przyjaciółka wywraca oczami i już nic nie mówi.
Pożegnałam Zuzę i chłopaków. Niall pytał się jeszcze czy na pewno ze mną nie zostać, ale ja odmówiłam. Wytuliłam ich i zamknęłam za nimi drzwi. Co do tego, że głowa mnie bolała byłam szczera, ale co do tego, że nie umiem grać na gitarze to nie. Śpiewam i gram. Znaczy śpiewałam i grałam dopóki Lucas nie odebrał mi radości życia. Moje hobby poszło na bok.
Wzięłam tabletkę przeciw bólową i położyłam się na kanapie w salonie. Moje powieki stały się cięższe, a po chwili zasnęłam.

piątek, 12 września 2014

Rozdział 11

Leżałam, próbując zasnąć od pół godziny. Bez mojego chłopaka spanie to nie to samo i wiem, że jeżeli on jest ze mną to koszmary nie będą, aż tak boleć. Wstałam z łóżka i skierowałam się do pokoju blondyna. Zauważyłam palące się światło, więc weszłam bez pukania. Siedział na skraju łóżka w samych dżinsach, tyłem do drzwi. Zamknęłam je za sobą po cichu. Podeszłam do łóżka i wspięłam się na nie. Na kolanach przeszłam wzdłuż materaca, aż usiadłam za nim nogi kładąc po obu stronach jego bioder, uginając je w kolanach i siadając pupą na stopach. Objęłam go od tyłu w biodrach i zaczęłam paznokciami przejeżdżać po jego nagiej klatce piersiowej i brzuchu. Moje usta zostawiały mokre pocałunki na jego lewym barku.
            -Przepraszam…- wymamrotał po cichu.
            -Nic się nie stało. To Demi była upita. Ja też przepraszam, ale musiałam to sobie wszystko przemyśleć, bo inaczej to wyolbrzymiłabym sprawę- mówię, po czym całuje go dalej.
            Obraca się do mnie, po czym łapie mnie prawą ręką pod plecy i kładzie, moją głowę na poduszkach, a resztę ciała na materacu. Zwisa nade mną, cały ciężar utrzymując na prawej ręce, która znajduje się koło mojej głowy. Zaś drugą ręką gładzi delikatnie mój policzek. Masze nogi ułożone są na przemian. Lustruje mnie od góry do dołu i zatrzymuje wzrok na swojej koszulce, którą mam na sobie. Uśmiecha się wesoło do mnie.
            -Bałam się, że nie zasnę, ale i tak bez ciebie mi się nie udało- tłumaczę.
            -Ja też nie mogłem zasnąć bez ciebie- odzywa się w końcu pełnym zdaniem. Ma zachrypnięty głos.
            Unoszę ręce w górę, aby mógł zdjąć ze mnie zbędny materiał. Bierze końcówki T- shirtu i przesuwa go w górę mojego ciała, dotykając kciukami linii mojej talii. W końcu pozbywamy się go. Nie mam zbyt ekstrawaganckiej bielizny, a zwykły czarny komplet. Przejeżdża jeszcze raz po moim brzuchu na co reaguje śmiechem. Jest we mnie wpatrzony jak w lusterko. W końcu wpija się w moje spragnione usta. Całuje mnie namiętnie i przeciągle. Jego dłonie błądzą koło mojej lamówki od majtek. Pocałunki blondyna schodzą na moją szyje, później na dekolt, aż w końcu docierają do pępka.
            Zatrzymuje go gdy dociera do pępka. Spogląda na mnie.
            -Niall za ścianą są chłopacy. A powiem ci, że ściany są cienkie- śmieje się.
            -Nic mnie to nie obchodzi- mówi i wraca do swojej poprzedniej czynności.
            -Niall. Oni naprawdę będą to słyszeć- mówię poprzez śmiech.
            -Ale obiecałem ci, że następnym razem nic nam nie przeszkodzi- w końcu patrzy na mnie i zatrzymuje swoje wszelkie ruchy.
            -To nic. Dotrzymasz tej obietnicy kiedy indziej- ujmuje jego twarz w dłonie.
            -Tak bardzo cię kocham, że nie mógłbym cię stracić- znów wpija się w moje usta.
            -Ja ciebie też kocham. Nigdy nie kochałam nikogo tak mocno jak ciebie- mówię mu, a on kładzie się obok mnie, opierając się plecami o ścianę za łóżkiem. Podnoszę się do tej samej pozycji co on, a chłopak obejmuje mnie ramieniem.
            -Mogę o coś spytać?- mówi niepewnie, po czym całuje mnie we włosy.
            Jego dłoń maluje dziwne wzorki na moim przedramieniu, a druga spleciona jest z moją i bawi się moimi palcami.
            -Pytaj- odpowiadam i przekręcam głowę, aby go dobrze widzieć.
            -Nie chciałem poruszać tego tematu i jeżeli nie chcesz to możesz na nie, nie odpowiedzieć- informuje.- Czy?... Czy ty nie kochałaś Lucasa bardziej? Jeżeli odpowiesz to szczerze, ja nie będę zły.
            -Nie. Nigdy nie kochałam Lucasa tak jak ciebie. Za ciebie oddałabym życie, swoją duszę, wszystko co mam. Za niego nie dałabym nic- widzę kontem oka jak uśmiech na jego twarzy staje się coraz większy.
            -Ja tak samo- przytula mnie mocniej i wkłada w to tyle miłości, ile się da.
            Minęła godzina, a my z Niallem ciągle gadaliśmy o duperelach. Jego ciało swobodnie spoczywało na materacu, wzrok utkwiony był w suficie, a od czasu do czasu spoglądał na mnie. Moja głowa leżała na jego brzuchu, a oczy tak jak jego z zaciekawieniem wpatrywały się w sufit.
            -Jaki jest twój ulubiony kolor oczu?- zapytał.
            -Niebieskie- odpowiedziałam pewnie i zauważyłam jak się uśmiecha.
            -Ulubiona piosenka?
            -Ed Sheeran- I see fire.
-Co lubisz robić?- zapytał.
            -Biegać, czasami lubię coś narysować, ale w tym lepsza jest Zuza, ja ogólnie chyba wszystko lubię robić- zachichotałam.
            -Ulubiony sport drużynowy? Czy nie masz?- zadawał kolejne pytania.
            -Piłka nożna i ręczna, siatkówka.
            -Piłka nożna?- zapytał zdziwiony.
            -No.
            -Jesteś dziwna, a zarazem wspaniała. Też uwielbiam nożną. Zagramy kiedyś mecz?
            -Oczywiście, ale bez forów- pokiwałam palcem wskazującym na znak ostrzeżenia.
            -Niech będzie. A twoi rodzice są razem?
            -Nie. Rozwiedli się, ale to mi nie przeszkadza.
            -Przykro mi, a masz rodzeństwo?
            -Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Mój brat po rozwodzie rodziców się wyniósł i nie mam z nim kontaktu, i chyba nie chcę- informuję.
            -Czego nie lubisz u ludzi?
            -Kłamstwa, wolę gorzką prawdę od kłamstw, chociaż miałoby być to dobre kłamstwo.
            -Czego nie lubisz w sobie? Charakter i wygląd.
            -Z charakteru to tego, że niby jestem taka twarda, a wszystko zatrzymuję w sobie i jestem tak słaba psychicznie. Jeśli chodzi o wygląd to uważam, że jestem za gruba.
            -Nie jesteś gruba. Jesteś wprost idealna- mówi pośpiesznie Niall.
            -Jeszcze jakieś pytania? Głupio mi, bo ciągle gadamy o mnie, a o tobie nic- uśmiecham się do niego wesoło.
            -Ale o mnie wiesz już wszystko, bo przeczytałaś te książki, a ja o tobie nic. Ewentualnie jeżeli napisali o tobie książkę to mogę przeczytać- chichocze blondyn.
            -Niestety nie- dołączam do niego.
            -No widzisz! Czyli zostały mi pytania- mówi, a ja przekłada ciało tak, że moja głowa znajduje się na jego ramieniu.
            -Kochasz mnie?- zapytałam.
            -Kocham, ale to bardzo, bardzo kocham- odpowiada, a ja się w niego wtulam i po cichutku ziewam.
            Moje powieki samoistnie się zamykają chociaż tego nie chcę.
            -Jaką potrawę lubisz najbardziej?- zadaje kolejne pytanie Niall, ale nie mam już siły odpowiedzieć.
            Ostatnie co słyszę i czuję to jego ciche: ,,Słodkich snów księżniczko” i muśnięcie jego ust o moje.

            -Myślisz, że to takie proste rzucić ją, tą dziwkę dla ciebie?- słyszę znajomy głos w ciemnym zaułku.
            Postanawiam sprawdzić kto to i idę za dźwiękiem. Chwilkę potem widzę Lucasa stojącego z jakąś brunetką opartą seksownie o ścianę. Oczy moje, jego i jej się spotykają. Szybko wychodzę wkurwiona z zaułka i przypadkowo wpadam na Zuzę. Lucas od razu wybiega z mną i napotyka wzrok uświadomionej już w sytuacji przyjaciółki. Stoi za mną i nie wie co zrobić. Oczywiście najprościej byłoby przeprosić, ale to Lucas. Nie płaczę. Jestem silna. Mój wzrok napotyka migający na różne kolory szyld dyskoteki.
            -Lucas...  tak chcesz się bawić?- spoglądam na niego z łobuzerskim i przebiegłym uśmiechem.
            -Co ty chcesz zrobić?- pyta zaskoczony i niepewnie.
            Zdejmuję szybko z siebie kurtkę i żółty T- shirt. Stoję na samym staniku o dwudziestej drugiej na chodniku. Zakładam kurtkę na stanik. Mam na sobie obcisłe rurki i dosyć wysokie koturny. Wszystko w kolorze czarnym. Zdejmuję gumkę z włosów, a one opadają mi na ramiona. Roztrzepuje je jeszcze i jestem już gotowa.
            -Co ty robisz?- zapytał zniecierpliwiony i wkurwiony Lucas.
            -Idę zabawić się w najlepszą dziwkę jaką ten świat widział- dogryzłam mu i ruszyłam w kierunku klubu.
            Szybkim i pewnym krokiem przeszłam do wejścia mojego celu. Ochroniarz gdy tylko mnie zobaczył wiedział, że jestem dziewczyną Lucasa. Wpuścił mnie bez przeszkód i bez kolejki.
            Podeszłam do wybranego chłopaka i zaczęłam tańczyć z nim ocierając się o jego krocze. Byłam tak nabuzowana, że nie miałam ochoty myśleć, po prostu tańczyłam, ale nie trwało to długo. Gdy zobaczyłam, że mój partner do tańca się wycofuje wiedziałam, że za mną stoi mój dotychczasowy chłopak.
            -Co ty odpierdalasz?- wyszeptał mi do ucha.
            -Mówiłam już co robię- tańczyłam dalej, nie zważając na niego.
            -To nie było o tobie, a o celu. Ale uwierz mi nie o tobie- obrócił mnie tanecznym krokiem przodem do niego.
            -Nie wieże ci. Dostałeś za dużo szans ode mnie- zakładam mu ręce na kark.
            -Tym razem nic złego nie zrobiłem- mówi.
            -Nie chcę się z tobą kłócić- mówię mu, a on zaczyna ze mną tańczyć.
            Uwielbiam jak mnie dotyka. Czuję ten dreszcz emocji. To niebezpieczeństwo bijące od niego. To coś co w nim mnie podnieca.
            Chwilę później tańczyliśmy jakby się nic nie stało i całowaliśmy się namiętnie. Jestem debilką, że mu tak szybko zawszę ulegam, ale żyje się raz.

            Obudziłam się rano, a Nialla już przy mnie nie było. Wzięłam czystą koszulkę chłopaka z szafy i zeszłam w wesołym nastroju do kuchni, gdzie spotkałam wszystkich i Harrego w samych bokserkach robiącego śniadanie.
            -Mógłbyś się ubrać- mówię do loczka i całusem witam się z moim chłopakiem.
            -Przeszkadza ci moja nagość?
            -Nie, ale to niekulturalne.
            -Po prostu mi zazdrościsz, że ja mogę chodzić po domu w samych bokserkach, a ty się wstydzisz i nigdy byś nie zeszła na dół w samej bieliźnie- prowokuje Hazza.
            -Nigdy nie mów nigdy. Zrobimy tak: jeżeli jutro rano zejdę w samej bieliźnie na dół to ubierzesz się w to co ci dam i dasz sobie zrobić zdjęcie, oraz wstawić to na Twittera.
            -Jeżeli nie zejdziesz to zrobisz to co ja. Okej?- mówi, a ja podaję mu rękę, Niall przecina zakład.
            Harry będzie miał świetną fotkę na portalu społecznościowym w piżamie Zuzi.
            -Gdzie jest Zuza?- pytam resztę, bo dopiero teraz zauważam jej brak.
            -Jeszcze śpi w moim pokoju- informuje mnie Harry.
            Podchodzę do szafki i wyjmuje z niej duży nóż kuchenny i tłuczek do mięsa. Później informuje chłopaków, że idę ją obudzić, na co reagują strachem, ale i tak idę do niej. Razem z chłopakami. Wchodzę do pokoju Harrego i widzę śpiącą Zuzę. Obok niej leży jej jasiek. Biorę go.
            -Zuza! Słoneczko ty moje! Mam twojego jaśka i nóż!- krzyczę, aby się obudziła.
            Przyjaciółka ma bzika na punkcie jaśków. Blondynka lekko otwiera oczy, po czym je zamyka.
            -Nie pierwszy raz grozisz mojemu jaśkowi- mamrocze.
            -W takim razie plan B!- krzyczę nadal.
            -Nie waż się tego zrobić!- ocknęła się całkowicie.- I nie drzyj się tak bo mam cholernego kaca do jasnej cholery.- Znowu zasnęła.
            -Natalie chyba to nic nie da. Dajmy jej spać- mówi zrezygnowany Harry.
            -Tak szybko się poddajesz? Zapewniam cię, że tym razem wstanie- informuje go.- Zuzka! Kurwa jeżeli nie ruszysz tej swojej seksownej...
            -Dzięki za komplement- przerwała mi.
            -Tej seksownej dupki to twój telefon zostanie pozbawiony jakiej kolwiek funkcji! Mam tłuczek i zamierzam go użyć, no chyba, że wstaniesz!
            Przyjaciółka od razu postawiła się do pionu. Swój telefon kocha ponad wszystko.
            -Puść go, albo zrobię ci krzywdę!- pogroziła mi palcem.
            -Nie trzeba było od razu wstać?- podałam jej telefon i ucałowałam w policzek.- Może byś się troszkę ogarnęła, bo wiesz, tak przy ludziach, nie wypada.- Wskazałam na niechlujny wygląd przyjaciółki i chłopaków stojących w progu.
            -Ups- powiedziała przyjaciółka i machinalnie wskoczyła pod kołdrę.- Ogarnę się i do was przyjdę.
            Wszyscy czekali, aż to ja pierwsza wyjdę, ale ja się nie ruszyłam.
            -Nie zrób mu krzywdy- powiedziała ostrzegawczo Zuza i oddała mi telefon, a ja ze spokojem wyszłam.
-Jeżeli za piętnaście minut nie będzie cię na dole twój telefon ulegnie zniszczeniu- krzyknęłam na odchodne.
            -Niezła jesteś- pochwalił mnie Harry.
            -Bo ze mną się nie dyskutuje- zaśmiałam się.
            -W takim razie- odezwał się Niall.- Za piętnaście minut na dole. Gramy!- Powiedział szczęśliwy Niall.
            Pobiegłam do swojego pokoju i wybrałam TO. Dziś było troszkę chłodno. Niecałe dwanaście minut później byłam gotowa. Związałam włosy i zeszłam na dół, gdzie zastałam wszystkich i nawet nie uwierzycie kogo… ZUZĘ! Śpiąca królewna wstała. Oddałam jej telefon i trzymając się za łapki wyszłam z Niallem do ogrodu. Za nami oczywiście poszli wszyscy. Okazało się, że chłopacy mają tu nawet małe boisko. Boisko było pokryte sztuczną trawą, ale była ona dosyć miękka. Nie taka jak zazwyczaj na boiskach. Jakby to określić? Lepsza, bo droższa.
            Zaczęłam się rozgrzewać.
            -Co wy robicie?- zapytał Lou.
            -Będziemy grać w nogę- odpowiada mu mój chłopak.
            -Z Niallem? Chcesz przegrać?- pyta się mnie mój kuzynek.
            -Nigdy nie mów jej, że przegra, albo, że nie da rady, bo to ją bardziej dopinguje, żeby pokazać, że jest inaczej niż wszyscy myślą- uprzedziła ich Zuza trzęsąc się z zimna.
            Oczywiście blondynka nie pomyślała i nie wzięła swetra ani kurtki. Mój pech też jestem blondynką.
            Harry podszedł do niej i mocno ją przytulił. Coś z tego będzie, ale to się okaże dopiero później. Zuza zawsze trafiała na tych fajnych i dobrych chłopców. Nie to co ja, ale żaden chłopak jej zdaniem nie miał tego czegoś.
            Stanęliśmy z Niallem naprzeciwko siebie i chłopak pozwolił mi zacząć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki, że tak długo, ale już zaczęły się sprawdziany i kartkówki w szkole :*