piątek, 12 września 2014

Rozdział 11

Leżałam, próbując zasnąć od pół godziny. Bez mojego chłopaka spanie to nie to samo i wiem, że jeżeli on jest ze mną to koszmary nie będą, aż tak boleć. Wstałam z łóżka i skierowałam się do pokoju blondyna. Zauważyłam palące się światło, więc weszłam bez pukania. Siedział na skraju łóżka w samych dżinsach, tyłem do drzwi. Zamknęłam je za sobą po cichu. Podeszłam do łóżka i wspięłam się na nie. Na kolanach przeszłam wzdłuż materaca, aż usiadłam za nim nogi kładąc po obu stronach jego bioder, uginając je w kolanach i siadając pupą na stopach. Objęłam go od tyłu w biodrach i zaczęłam paznokciami przejeżdżać po jego nagiej klatce piersiowej i brzuchu. Moje usta zostawiały mokre pocałunki na jego lewym barku.
            -Przepraszam…- wymamrotał po cichu.
            -Nic się nie stało. To Demi była upita. Ja też przepraszam, ale musiałam to sobie wszystko przemyśleć, bo inaczej to wyolbrzymiłabym sprawę- mówię, po czym całuje go dalej.
            Obraca się do mnie, po czym łapie mnie prawą ręką pod plecy i kładzie, moją głowę na poduszkach, a resztę ciała na materacu. Zwisa nade mną, cały ciężar utrzymując na prawej ręce, która znajduje się koło mojej głowy. Zaś drugą ręką gładzi delikatnie mój policzek. Masze nogi ułożone są na przemian. Lustruje mnie od góry do dołu i zatrzymuje wzrok na swojej koszulce, którą mam na sobie. Uśmiecha się wesoło do mnie.
            -Bałam się, że nie zasnę, ale i tak bez ciebie mi się nie udało- tłumaczę.
            -Ja też nie mogłem zasnąć bez ciebie- odzywa się w końcu pełnym zdaniem. Ma zachrypnięty głos.
            Unoszę ręce w górę, aby mógł zdjąć ze mnie zbędny materiał. Bierze końcówki T- shirtu i przesuwa go w górę mojego ciała, dotykając kciukami linii mojej talii. W końcu pozbywamy się go. Nie mam zbyt ekstrawaganckiej bielizny, a zwykły czarny komplet. Przejeżdża jeszcze raz po moim brzuchu na co reaguje śmiechem. Jest we mnie wpatrzony jak w lusterko. W końcu wpija się w moje spragnione usta. Całuje mnie namiętnie i przeciągle. Jego dłonie błądzą koło mojej lamówki od majtek. Pocałunki blondyna schodzą na moją szyje, później na dekolt, aż w końcu docierają do pępka.
            Zatrzymuje go gdy dociera do pępka. Spogląda na mnie.
            -Niall za ścianą są chłopacy. A powiem ci, że ściany są cienkie- śmieje się.
            -Nic mnie to nie obchodzi- mówi i wraca do swojej poprzedniej czynności.
            -Niall. Oni naprawdę będą to słyszeć- mówię poprzez śmiech.
            -Ale obiecałem ci, że następnym razem nic nam nie przeszkodzi- w końcu patrzy na mnie i zatrzymuje swoje wszelkie ruchy.
            -To nic. Dotrzymasz tej obietnicy kiedy indziej- ujmuje jego twarz w dłonie.
            -Tak bardzo cię kocham, że nie mógłbym cię stracić- znów wpija się w moje usta.
            -Ja ciebie też kocham. Nigdy nie kochałam nikogo tak mocno jak ciebie- mówię mu, a on kładzie się obok mnie, opierając się plecami o ścianę za łóżkiem. Podnoszę się do tej samej pozycji co on, a chłopak obejmuje mnie ramieniem.
            -Mogę o coś spytać?- mówi niepewnie, po czym całuje mnie we włosy.
            Jego dłoń maluje dziwne wzorki na moim przedramieniu, a druga spleciona jest z moją i bawi się moimi palcami.
            -Pytaj- odpowiadam i przekręcam głowę, aby go dobrze widzieć.
            -Nie chciałem poruszać tego tematu i jeżeli nie chcesz to możesz na nie, nie odpowiedzieć- informuje.- Czy?... Czy ty nie kochałaś Lucasa bardziej? Jeżeli odpowiesz to szczerze, ja nie będę zły.
            -Nie. Nigdy nie kochałam Lucasa tak jak ciebie. Za ciebie oddałabym życie, swoją duszę, wszystko co mam. Za niego nie dałabym nic- widzę kontem oka jak uśmiech na jego twarzy staje się coraz większy.
            -Ja tak samo- przytula mnie mocniej i wkłada w to tyle miłości, ile się da.
            Minęła godzina, a my z Niallem ciągle gadaliśmy o duperelach. Jego ciało swobodnie spoczywało na materacu, wzrok utkwiony był w suficie, a od czasu do czasu spoglądał na mnie. Moja głowa leżała na jego brzuchu, a oczy tak jak jego z zaciekawieniem wpatrywały się w sufit.
            -Jaki jest twój ulubiony kolor oczu?- zapytał.
            -Niebieskie- odpowiedziałam pewnie i zauważyłam jak się uśmiecha.
            -Ulubiona piosenka?
            -Ed Sheeran- I see fire.
-Co lubisz robić?- zapytał.
            -Biegać, czasami lubię coś narysować, ale w tym lepsza jest Zuza, ja ogólnie chyba wszystko lubię robić- zachichotałam.
            -Ulubiony sport drużynowy? Czy nie masz?- zadawał kolejne pytania.
            -Piłka nożna i ręczna, siatkówka.
            -Piłka nożna?- zapytał zdziwiony.
            -No.
            -Jesteś dziwna, a zarazem wspaniała. Też uwielbiam nożną. Zagramy kiedyś mecz?
            -Oczywiście, ale bez forów- pokiwałam palcem wskazującym na znak ostrzeżenia.
            -Niech będzie. A twoi rodzice są razem?
            -Nie. Rozwiedli się, ale to mi nie przeszkadza.
            -Przykro mi, a masz rodzeństwo?
            -Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Mój brat po rozwodzie rodziców się wyniósł i nie mam z nim kontaktu, i chyba nie chcę- informuję.
            -Czego nie lubisz u ludzi?
            -Kłamstwa, wolę gorzką prawdę od kłamstw, chociaż miałoby być to dobre kłamstwo.
            -Czego nie lubisz w sobie? Charakter i wygląd.
            -Z charakteru to tego, że niby jestem taka twarda, a wszystko zatrzymuję w sobie i jestem tak słaba psychicznie. Jeśli chodzi o wygląd to uważam, że jestem za gruba.
            -Nie jesteś gruba. Jesteś wprost idealna- mówi pośpiesznie Niall.
            -Jeszcze jakieś pytania? Głupio mi, bo ciągle gadamy o mnie, a o tobie nic- uśmiecham się do niego wesoło.
            -Ale o mnie wiesz już wszystko, bo przeczytałaś te książki, a ja o tobie nic. Ewentualnie jeżeli napisali o tobie książkę to mogę przeczytać- chichocze blondyn.
            -Niestety nie- dołączam do niego.
            -No widzisz! Czyli zostały mi pytania- mówi, a ja przekłada ciało tak, że moja głowa znajduje się na jego ramieniu.
            -Kochasz mnie?- zapytałam.
            -Kocham, ale to bardzo, bardzo kocham- odpowiada, a ja się w niego wtulam i po cichutku ziewam.
            Moje powieki samoistnie się zamykają chociaż tego nie chcę.
            -Jaką potrawę lubisz najbardziej?- zadaje kolejne pytanie Niall, ale nie mam już siły odpowiedzieć.
            Ostatnie co słyszę i czuję to jego ciche: ,,Słodkich snów księżniczko” i muśnięcie jego ust o moje.

            -Myślisz, że to takie proste rzucić ją, tą dziwkę dla ciebie?- słyszę znajomy głos w ciemnym zaułku.
            Postanawiam sprawdzić kto to i idę za dźwiękiem. Chwilkę potem widzę Lucasa stojącego z jakąś brunetką opartą seksownie o ścianę. Oczy moje, jego i jej się spotykają. Szybko wychodzę wkurwiona z zaułka i przypadkowo wpadam na Zuzę. Lucas od razu wybiega z mną i napotyka wzrok uświadomionej już w sytuacji przyjaciółki. Stoi za mną i nie wie co zrobić. Oczywiście najprościej byłoby przeprosić, ale to Lucas. Nie płaczę. Jestem silna. Mój wzrok napotyka migający na różne kolory szyld dyskoteki.
            -Lucas...  tak chcesz się bawić?- spoglądam na niego z łobuzerskim i przebiegłym uśmiechem.
            -Co ty chcesz zrobić?- pyta zaskoczony i niepewnie.
            Zdejmuję szybko z siebie kurtkę i żółty T- shirt. Stoję na samym staniku o dwudziestej drugiej na chodniku. Zakładam kurtkę na stanik. Mam na sobie obcisłe rurki i dosyć wysokie koturny. Wszystko w kolorze czarnym. Zdejmuję gumkę z włosów, a one opadają mi na ramiona. Roztrzepuje je jeszcze i jestem już gotowa.
            -Co ty robisz?- zapytał zniecierpliwiony i wkurwiony Lucas.
            -Idę zabawić się w najlepszą dziwkę jaką ten świat widział- dogryzłam mu i ruszyłam w kierunku klubu.
            Szybkim i pewnym krokiem przeszłam do wejścia mojego celu. Ochroniarz gdy tylko mnie zobaczył wiedział, że jestem dziewczyną Lucasa. Wpuścił mnie bez przeszkód i bez kolejki.
            Podeszłam do wybranego chłopaka i zaczęłam tańczyć z nim ocierając się o jego krocze. Byłam tak nabuzowana, że nie miałam ochoty myśleć, po prostu tańczyłam, ale nie trwało to długo. Gdy zobaczyłam, że mój partner do tańca się wycofuje wiedziałam, że za mną stoi mój dotychczasowy chłopak.
            -Co ty odpierdalasz?- wyszeptał mi do ucha.
            -Mówiłam już co robię- tańczyłam dalej, nie zważając na niego.
            -To nie było o tobie, a o celu. Ale uwierz mi nie o tobie- obrócił mnie tanecznym krokiem przodem do niego.
            -Nie wieże ci. Dostałeś za dużo szans ode mnie- zakładam mu ręce na kark.
            -Tym razem nic złego nie zrobiłem- mówi.
            -Nie chcę się z tobą kłócić- mówię mu, a on zaczyna ze mną tańczyć.
            Uwielbiam jak mnie dotyka. Czuję ten dreszcz emocji. To niebezpieczeństwo bijące od niego. To coś co w nim mnie podnieca.
            Chwilę później tańczyliśmy jakby się nic nie stało i całowaliśmy się namiętnie. Jestem debilką, że mu tak szybko zawszę ulegam, ale żyje się raz.

            Obudziłam się rano, a Nialla już przy mnie nie było. Wzięłam czystą koszulkę chłopaka z szafy i zeszłam w wesołym nastroju do kuchni, gdzie spotkałam wszystkich i Harrego w samych bokserkach robiącego śniadanie.
            -Mógłbyś się ubrać- mówię do loczka i całusem witam się z moim chłopakiem.
            -Przeszkadza ci moja nagość?
            -Nie, ale to niekulturalne.
            -Po prostu mi zazdrościsz, że ja mogę chodzić po domu w samych bokserkach, a ty się wstydzisz i nigdy byś nie zeszła na dół w samej bieliźnie- prowokuje Hazza.
            -Nigdy nie mów nigdy. Zrobimy tak: jeżeli jutro rano zejdę w samej bieliźnie na dół to ubierzesz się w to co ci dam i dasz sobie zrobić zdjęcie, oraz wstawić to na Twittera.
            -Jeżeli nie zejdziesz to zrobisz to co ja. Okej?- mówi, a ja podaję mu rękę, Niall przecina zakład.
            Harry będzie miał świetną fotkę na portalu społecznościowym w piżamie Zuzi.
            -Gdzie jest Zuza?- pytam resztę, bo dopiero teraz zauważam jej brak.
            -Jeszcze śpi w moim pokoju- informuje mnie Harry.
            Podchodzę do szafki i wyjmuje z niej duży nóż kuchenny i tłuczek do mięsa. Później informuje chłopaków, że idę ją obudzić, na co reagują strachem, ale i tak idę do niej. Razem z chłopakami. Wchodzę do pokoju Harrego i widzę śpiącą Zuzę. Obok niej leży jej jasiek. Biorę go.
            -Zuza! Słoneczko ty moje! Mam twojego jaśka i nóż!- krzyczę, aby się obudziła.
            Przyjaciółka ma bzika na punkcie jaśków. Blondynka lekko otwiera oczy, po czym je zamyka.
            -Nie pierwszy raz grozisz mojemu jaśkowi- mamrocze.
            -W takim razie plan B!- krzyczę nadal.
            -Nie waż się tego zrobić!- ocknęła się całkowicie.- I nie drzyj się tak bo mam cholernego kaca do jasnej cholery.- Znowu zasnęła.
            -Natalie chyba to nic nie da. Dajmy jej spać- mówi zrezygnowany Harry.
            -Tak szybko się poddajesz? Zapewniam cię, że tym razem wstanie- informuje go.- Zuzka! Kurwa jeżeli nie ruszysz tej swojej seksownej...
            -Dzięki za komplement- przerwała mi.
            -Tej seksownej dupki to twój telefon zostanie pozbawiony jakiej kolwiek funkcji! Mam tłuczek i zamierzam go użyć, no chyba, że wstaniesz!
            Przyjaciółka od razu postawiła się do pionu. Swój telefon kocha ponad wszystko.
            -Puść go, albo zrobię ci krzywdę!- pogroziła mi palcem.
            -Nie trzeba było od razu wstać?- podałam jej telefon i ucałowałam w policzek.- Może byś się troszkę ogarnęła, bo wiesz, tak przy ludziach, nie wypada.- Wskazałam na niechlujny wygląd przyjaciółki i chłopaków stojących w progu.
            -Ups- powiedziała przyjaciółka i machinalnie wskoczyła pod kołdrę.- Ogarnę się i do was przyjdę.
            Wszyscy czekali, aż to ja pierwsza wyjdę, ale ja się nie ruszyłam.
            -Nie zrób mu krzywdy- powiedziała ostrzegawczo Zuza i oddała mi telefon, a ja ze spokojem wyszłam.
-Jeżeli za piętnaście minut nie będzie cię na dole twój telefon ulegnie zniszczeniu- krzyknęłam na odchodne.
            -Niezła jesteś- pochwalił mnie Harry.
            -Bo ze mną się nie dyskutuje- zaśmiałam się.
            -W takim razie- odezwał się Niall.- Za piętnaście minut na dole. Gramy!- Powiedział szczęśliwy Niall.
            Pobiegłam do swojego pokoju i wybrałam TO. Dziś było troszkę chłodno. Niecałe dwanaście minut później byłam gotowa. Związałam włosy i zeszłam na dół, gdzie zastałam wszystkich i nawet nie uwierzycie kogo… ZUZĘ! Śpiąca królewna wstała. Oddałam jej telefon i trzymając się za łapki wyszłam z Niallem do ogrodu. Za nami oczywiście poszli wszyscy. Okazało się, że chłopacy mają tu nawet małe boisko. Boisko było pokryte sztuczną trawą, ale była ona dosyć miękka. Nie taka jak zazwyczaj na boiskach. Jakby to określić? Lepsza, bo droższa.
            Zaczęłam się rozgrzewać.
            -Co wy robicie?- zapytał Lou.
            -Będziemy grać w nogę- odpowiada mu mój chłopak.
            -Z Niallem? Chcesz przegrać?- pyta się mnie mój kuzynek.
            -Nigdy nie mów jej, że przegra, albo, że nie da rady, bo to ją bardziej dopinguje, żeby pokazać, że jest inaczej niż wszyscy myślą- uprzedziła ich Zuza trzęsąc się z zimna.
            Oczywiście blondynka nie pomyślała i nie wzięła swetra ani kurtki. Mój pech też jestem blondynką.
            Harry podszedł do niej i mocno ją przytulił. Coś z tego będzie, ale to się okaże dopiero później. Zuza zawsze trafiała na tych fajnych i dobrych chłopców. Nie to co ja, ale żaden chłopak jej zdaniem nie miał tego czegoś.
            Stanęliśmy z Niallem naprzeciwko siebie i chłopak pozwolił mi zacząć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki, że tak długo, ale już zaczęły się sprawdziany i kartkówki w szkole :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz