Biorę bardzo długi
prysznic. Przebieram się w TO i suszę włosy. Wiąże je w kitkę. Wychodzę z
łazienki, a na moim łóżku leży duża biała kartka. Biorę ją i czytam.
,,Na
poprawę dzisiejszego humoru po zwiedzaniu Londynu mam dla ciebie małą
niespodziankę. Liczę, że ci się spodoba.
PS
Jeśli będziesz miała jeszcze jakiś koszmar i nie mogła zasnąć możesz wpaść do
mnie. Nie będę miał nic przeciwko. ;)
Niall
<3,,
Uśmiechnęłam się pod nosem. Kochany
z niego człowiek. Patrzę na zegarek. Czwarta rano. Trochę wcześnie, ale co tam.
Po cichu schodzę na dół i idę do kuchni. Wzięłam jogurt i szklankę soku
pomarańczowego, po czym udałam się z powrotem do mojego pokoju. Położyłam posiłek
na szafce nocnej i z wziętym chwile temu laptopem wskoczyłam na łóżko. Okryłam
się kołdrą i włączyłam komputer. Postanawiam poczytać trochę o naszych
chłopakach. Przeglądam różne strony z One Direction. Czasami nie mogę
powstrzymać się od śmiechu, np. na tym video z Kevinem i Lou. Mam durnowatego
kuzyna! Ściągnęłam ich trzy albumy, trochę wywiadów i zdjęć.
Siedziałam już cztery godziny na
Internecie. Oczy strasznie mnie bolały, więc postanowiłam zejść na dół.
Skierowałam się do kuchni, gdzie tak jak wczoraj był już blondyn. Tym razem
smażył naleśniki. Nie widział jak wchodzę, bo stał tyłem do wejścia. Podeszłam
do niego na paluszkach i dotknęłam lekko jego ramienia. Podskoczył jak
oparzony.
-Nie strasz mnie mała- śmiej się.
-Dostanę jednego?- wskazałam na
naleśniki.
-Pewnie- odpowiada radośnie.-
Siadaj, zaraz przyniosę.- Mówi i popycha mnie w stronę krzesła.
-Ale ja mogę pomóc- mówię mu.
-Nie. Zaraz ci przyniosę- sadza mnie
na krześle.
-To chociaż mogę wziąć sok?- pytam
błagalnie.
-Nie. Ja przyniosę. Ty miałaś ciężką
noc. Dzisiaj robię wszystko za ciebie- daje mi buziaka w policzek i wraca do
smażenia naleśników.
Śmieje się na jego zachowanie, ale
on na to nie zważa. Nie całe trzy minuty później przede mną na stole stoi
talerz z górą naleśników z czekoladą, bitą śmietaną i truskawkami oraz sok
pomarańczowy. Moja jedyna myśl to ,,Ile tu kalorii?’’.
-Nie było jeszcze czegoś co ma
więcej kalorii?- pytam sarkastycznie.
-Są jeszcze kulki dekoracyjne-
odpowiada całkiem poważnie i siada obok mnie.
-Nialler. To było pytanie
sarkastyczne- śmieje się.
-Czy ty się odchudzasz?- przymruża
oczy i oczekuje odpowiedzi.
-Nie. Po prostu mało jem- odpowiadam
po czym biorę łyk soku.
-To wszystko co jest na twoim
talerzu musi zniknąć- karze.
-Ale…- zaczynam.
-Nie ma żadnego ,,ale’’, a później
jedziemy zwiedzać miasto- mówi stanowczo.
Ja już nic nie mówię tylko zaczynam
jeść. Na talerzu jest około sześć naleśników. Po trzecim już nie mogę wcisnąć w
siebie więcej. Niall prosi, błaga, ale mój organizm na sam widok jedzenia, chce
wszystko zwrócić. Blondyn w końcu odpuszcza i pozwala mi iść wziąć torebkę. Wchodzę do mojego pokoju, biorę torebkę i udaję
się zgodnie z umową na dół. Chłopak czeka już tam na mnie. Uśmiecham się do niego szeroko, a on to
odwzajemnia.
-Pięknie wyglądasz- prawi mi
komplement.
-Nie ładnie kłamać- mówię po czym
pstrykam go w nos.
-Ja nigdy nie kłamię- robi minę
zbitego pieska.
-Niech ci będzie- wywracam oczami.-
Idziemy?
-Oczywiście- śmieje się po czym
otwiera mi drzwi.
-Umiem otwierać drzwi- mówię mu.
-Wiem, ale ja to robię lepiej-
szczerzy się.
-Taaa- śmieje się.
Wychodzimy z domu i kierujemy się w
stronę samochodu blondyna. Oczywiście otwiera mi drzwi, na co marudzę. Nie
zwraca na to uwagi i idzie z drugiej strony na swoje miejsce za kierownicą.
Niestety jeszcze nie zrobiłam prawa jazdy. Na szczęście niebieskooki jest ode mnie starszy o dwa lata i ma prafko. Za tydzień będę miała dziewiętnaście lat i liczę, że nikt nie będzie pamiętał.
Oczywiście Zuzu będzie. No i mama.
***
Zwiedziliśmy już cały Londyn. To
naprawdę piękne miasto, chociaż pogoda tu jest bardziej kapryśna niż w Polsce.
-Czas na niespodziankę- mówi Nialler
i otwiera mi drzwi od samochodu.
-Powiedz mi co to będzie- proszę
wysiadając z auta.
-Już mówiłem, że niespodzianka-
przedrzeźnia mnie i się śmieje.
-Super- marudzę.
Niall zamyka pojazd i bierze mnie za
rękę. Staję przodem do mnie i patrzy na mnie ciągle się uśmiechając. Nie mam
pojęcia o co mu chodzi, ale nic nie mówię. Wpatruje się w jego piękne
niebieskie oczy i tonę! Czemu?! Czemu?! Czemu?! Moje emocje wariują, gdy jest
blisko mnie, a co dopiero gdy trzyma mnie za rękę. Mój puls przyśpiesza i serce
bije coraz mocniej.
-Może trochę późno pytam- odzywa się
w końcu.- Chciała byś iść ze mną na lody do parku? To taka nieoficjalna randka.-
Pyta trochę się rumieniąc, a mnie paraliżuje.
-Tak. Z wielką chęcią- odpowiadam po
dłuższej chwili ciszy i uśmiecham się.
Chłopak wypuszcza z płuc głośno
powietrze, na co chichoczę. Trzymając się nadal za rękę ruszamy w stronę małej
lodziarni przy parku. Sprzedawca miło wita się z nami i pyta na jakie lody mamy
ochotę.
-Natalie?- pyta blondyn.
-Miętowe proszę- odpowiadam.
-Dla pana?- pyta lodziarz.
-Ciasteczko.
Oczywiście Nialler za wszystko
zapłacił, chociaż się buntowałam. Potem poszliśmy do parku i usiedliśmy na
ławce. Cały czas nie przestając na siebie patrzeć i rozmawiać. Rozmawialiśmy
właściwie o wszystkim i o niczym. Tematy nam się nie kończyły, do momentu, aż
podeszła do nas mała dziewczynka ze starszą kobietą.
-Mogę prosić autograf dla wnuczki,
jest wielką fanką?- zapytała kobieta.
Blondyn spojrzał na mnie pytająco, a
ja pokiwałam głową na znak zgody. Wziął dziewczynkę na kolana, a ona podała mu
notatnik i długopis.
-Jak masz na imię księżniczko?-
zapytał Niall i uśmiechną się szeroko do niej.
-Natalie- odpowiedziała na co
niebieskooki się zaśmiał.
-To też jest Natalie- wskazał
dziewczynce mnie.
Uśmiechnęłam się do niej, a ona to
odwzajemniła i przyciągnęła blondyna bliżej. Zaczęła szeptać mu coś na ucho.
Chłopak tylko chichotał.
-Dobrze. Mądra z ciebie księżniczka-
powiedział w końcu i zestawił ją na ziemię.
-Bardzo dziękujemy i przepraszamy,
że przeszkodziłyśmy- mówi kobieta.
-Nie ma problemu- odpowiadam i
macham dziewczynce gdy odchodzi.
Gdy babcia i jej wnuczka znikają za zakrętem
przenoszę wzrok na blondyna i patrzę na niego pytający wzrokiem. Jestem ciekawa
co dziewczynka mu powiedziała.
-Co?- pyta w końcu.
-Ta Natalie. Mogę wiedzieć co ci
powiedziała?- pytam i robię słodką minkę.
-Powiedziała- chichoczę i przysuwa
się lekko do mnie.- Że gdybyś miała zostać moją dziewczyną to nie miała by nic
przeciwko. Powiedziała też, że jesteś bardzo ładna.-
Śmiejemy się razem i patrzymy sobie w oczy.
-Chyba musimy już iść. Lou będzie
się niepokoił- mówię mu.
-Masz rację. Odprowadzę cię pod same
drzwi- wybuchliśmy gromkim śmiechem.
Wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy
się do samochodu chłopaka. Po drodze spotkaliśmy jeszcze małą Natalie i jej
babcie. Pożegnała się z nami i nawet mnie uściskała. Szepnęła mi do ucha ,,Nie
zapomnijcie o mnie’’. Oczywiście blondyn otworzył mi wszystkie drzwi jakie były
po drodze, włącznie z furtką od placu zabaw, gdzie była mała Natalie.
Weszliśmy do domu zmęczeni całym dniem.
Nominuję twojego bloga do Libster Awards więcej informacji szukaj tutaj -----> http://onemoments-twoworlds-zayn-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej! :) Gratulacje! Zostałaś nominowana przez blog http://daydream-fanfiction-1d.blogspot.com/ do nagrody Libster Blog Award.Po więcej informacji zajrzyj do notki ''Libster Award'' na blogu DayDream.
OdpowiedzUsuń