-Tak? Tak się mnie nabiera. Ja ci dam!-
krzykną żartobliwie do kuzynki Lou.
Już po chwili miała na sobie całe
opakowanie mąki. Natalie turlała się ze śmiechu po podłodze. Jej śmiech zaraził
wszystkich i już po chwili wszyscy byli utaplani w mące i śmiali się razem z
nią oprócz Niallera.
<<<Perspektywa
Natalie>>>
-Kochany Niallerku. Chodź, przytulę
cię- wyciągnęłam ręce przed siebie, aby go zachęcić.
-O, nie! Nie chcę mieć mąki na
sobie. To twoja kara.- zaśmiał się. Chyba wyczuł mój podstęp.
-Jak nie to nie- oburzyłam się.
Oczywiście dlatego, aby go podrażnić.
-Oj no dobra, chodź tu do mnie- mówi
słodko.
-Nie ma tak. Jak prosiłam nie
chciałeś. Bez łaski- prychnęłam.
-O tak to my się bawić nie będziemy-
zaśmiał się.
Poczułam jak moje nogi odrywają się
od podłogi i już po chwili byłam na rękach Nialla. Prosiłam, żeby mnie puścił.
Cały czas wpatrywałam się w niego i nie miałam zielonego pojęcia gdzie idziemy.
-Proszę puść mnie słodziaku-
próbowałam zadziałać na jego psychikę.
-Dzięki za komplement. I okej mogę
cię puścić.
-W końcu- wypuściłam powietrze z
płuc.
Ręce Niallera opuściły mnie, a ja z
pluskiem wpadłam do basenu. Jaka świnia z niego, ale nie będę gorsza.
Wynurzyłam się i poprosiłam blondyna, alby pomógł mi wyjść. Podał mi rękę, a ja
jednym ruchem wrzuciłam go do wody.
Gdy się wynurzył, stanął naprzeciwko
i patrzył na mnie.
-Coś się stało?- zapytałam
zdezorientowana.
-Nie… Znaczy się tak… Znaczy nie…
Nie… Tak…
-Okej… Spokojnie. Możesz powiedzieć
wprost- uspokoiłam go, bo nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Nie potrafię wydusić z siebie
słowa. Jestem tchórzem- spuścił głowę.
-Nieprawda- złapałam go za podbródek
i uniosłam.- Jesteś przesłodki.
W moją stronę powędrował
najszczerszy uśmiech jaki kiedy kolwiek widziałam. Blondyn wyszedł z basenu i
podał mi rękę. Szybkim, silnym ruchem wyciągną mnie z wody. Stanęłam
naprzeciwko niego i spojrzałam w jego prześliczne, niebieskie oczy. Zatonęłam.
GŁUPIA JA!
-Dziękuję- wyszeptał i objął mnie w
pasie, prowadząc jednocześnie do domu.
Gdy weszliśmy do mieszkania wszyscy
byli zdziwieni. Wytłumaczyliśmy im wszystko w skrócie i poszliśmy się przebrać
w suche ciuchy.
***
Dzisiaj dziewczyny mogły spać u nas.
Wszyscy rozeszli się od swoich pokoi, ja zrobiłam to samo. Przebrałam się w
piżamkę i wskoczyła do ciepłego łóżeczka. Moje powieki opadły i pogrążyłam się
we śnie.
-Czemu
wybrałaś akurat mnie?- pyta Lucas.
-A czemu ty wybrałeś mnie?-
odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Bo jesteś wyjątkowa- mówi po czym
całuje mnie w policzek.
-No właśnie- śmieje się.
-Nie pozwolę, aby cokolwiek nas
rozdzieliło. Jesteś i będziesz zawsze dla mnie najważniejsza. Kochałem, kocham
i kochać będę. Po prostu kocham cię słońce.
Budzi mnie huk pioruna. Nienawidzę
burzy. Schowałam się pod kołdrę, aby nie słyszeć i nie widzieć błyskawic. To
nic nie dało. Za każdym hukiem trzęsłam się ze strachu. W końcu postanowiła, że
skorzystam z propozycji Nialla. Wstałam z łóżka i powędrowałam przez ciemny
korytarz do pokoju blondyna.
-Niall… Niall- szeptała, aby go
obudzić.- Niall…
Zaspany, w końcu lekko otworzył oczy.
<<<Perspektywa
Nialla>>>
-Natalie? Co ty tu robisz?- zapytałem
zaskoczony.
-Nie chciałam cię budzić, ale
strasznie boję się burzy. Nie mogę zasnąć- powiedziała słodkim głosikiem. Jak
ja mógłbym jej odmówić.
-Wskakuj- przesunąłem się na drugą
stronę łóżka.
Położyła się obok mnie, a ja
pomogłem przykryć jej się kołdrą. Kolejny grzmot burzy sprawił, że Natalie
praktycznie przykleiła się do mnie. Co nie powiem bardzo mi się podobało.
-Nie wybieraj się za daleko, bo nie
wzięłam ze sobą misia- mówi mi.
-Nie mam takiego zamiaru- przysuwam
się do niej bliżej.
Moja lewa ręka znajduje się pod jej
głową, a druga na jej talii. Natalie ręce ma ugięte, a jej dłonie spoczywają na
mojej nagiej klatce piersiowej. Głowę schowaną ma w mojej szyi. Przytuliłem ją
tak mocno, że już bardziej się nie da. Nie puszę jej nigdzie i nie dam jej
zrobić krzywdy. Jest moją małą istotką. Moją odmianą heroiny. Jest moim małym
szczęściem, życiem, powietrzem. Kochaną księżniczką.
Gdy obudziłem się rano, nasza
pozycja się nie zmieniła. Może nie byliśmy aż tak ściśnięci, ale nadal blisko.
Patrzyłem na malutką osóbkę śpiącą w moich ramionach.
<<<Perspektywa
Natalie>>>
Obudziłam się w objęciach Niallera.
On już nie spał, tylko patrzył się na mnie. Ułożyłam głowę tak, aby dobrze go
widzieć.
-Długo nie śpisz?- zapytałam lekko
się rumieniąc.
-Nie. Przed chwilą się obudziłem-
mówi mi, po czym gładzi mnie po policzku.- Lubię jak się rumienisz.
-Ja tego nie lubię. Wglądam wtedy
jak burak- śmieje się, a on dołącza do mnie.
-Cieszę się, że do mnie przyszłaś-
uśmiecha się.
-Ja też i powiem, że sprawdzasz się
lepiej jako przytulanka niż mój miś- komplementuje go.
-Bardzo dziękuję. Może pani częściej
wpadać.
-Z miłą chęcią- przygryzam wargę.
-Natalie! Natalie! Gdzie jesteś?!
Natalie!- usłyszałam głos kuzyna i Harrego.
Po chwili wpadli do pokoju blondyna.
Lou szczęka opadła, gdy zobaczył mnie z blondynem w jednym łóżku, przytulonych
i wpatrujących się w siebie.
-Chodźcie tutaj!- Harry krzykną do
pozostałych.
Niedługo potem w pomieszczeniu
znajdowali się wszyscy.
-Chyba trzeba szykować pokój dla
nowego członka rodziny- zażartował Zayn.
-Nawet tak nie mów- uderzył go w
ramię Lou.
-Spokojnie, żartowałem- śmieje się
Zayn.
-Ej… Dobra, koniec przedstawienia-
wyślizgnęłam się z łóżka chłopaka.- Jak widzisz Lou jestem w piżamce,
nienaruszona. I nie, nie uprawialiśmy seksu. Spałam tu tylko dlatego, że była
burza, a ja się jej boje. Więc przyszłam do Nialla. Koniec historii- po czym
zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?!- zapytał
wkurzony Louis.
-Z ciebie idioto, z przedstawienia,
z całej sytuacji- mówię mu nie przestając się śmiać.
Ruszyłam do pokoju zostawiając całą
bandę i Nialla zaskoczonych moim zachowaniem. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam
się w TO. Usiadłam z laptopem na łóżku i gdy
właśnie miała go włączyć usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Powiedziałam, że
można wejść. Do pokoju weszły dziewczyny. Powiedziały, że muszą już iść.
Pożegnałam się z nimi i położyłam się na łóżku.
Poleżałam jeszcze chwilkę, po czym
usłyszałam dźwięk telefonu. Dzwonił David. Mój dobry kolega z Polski, który
przeprowadził się do Londynu.
-Hej- przywitałam się bardzo
radośnie.
-Hej, co tam u ciebie słychać?-
zapytał pogodnie.
-Nie udawaj, że nie wiesz. Wszystkie
gazety i media o tym trąbią- powiedziałam wzdychając.
-No tak. Głupi ja- śmiej się.-
Chciałem jakoś rozkręcić rozmowę.
-Spoko.
-Masz czas? Może byśmy się gdzieś
umówili?- pyta.
-Pewnie. Jak ci pasuje? Ja się
dostosuje.
-O siedemnastej, przyjdę po ciebie?
-Ok.
-A co tam jeszcze słychać?- śmiej
się.
<<<Perspektywa
Louisa>>>
Na dół zeszła radosna Natalie.
Weszła do kuchni i wzięła szklankę soku i jogurt, po czym ulotniła się na
taras. Co chwila było słychać jej radosny śmiech. Gdy odnosiła szklankę od soku
dało się słyszeć:
-Ja ciebie też kocham David- jej
śmiech.- Do zobaczenia słońce.
Widziałem jak mina Nialla posmutniała.
Spuścił głowę i udawał, ze interesuje go jak zszyta jest jego koszulka. Do
salonu weszła uśmiechnięta od ucha do ucha moja kuzynka. Usiadła koło blondyna
na kanapie.
-Co jest Nialler?- uniosła jego
podbródek, tak aby na nią spojrzał.
-Kto to był?- zapytał smutny.
-Spokojnie… don’t worry Niall be happy- zaśmiała się.- To tylko
stary kumpel.- Powiedziała i pocałowała go w policzek, a jego humor całkowicie
się zmienił. Ja też się uspokoiłem.
<<<Perspektywa
Natalie>>>
-Mamy na dziś jakieś plany?- pytam
posyłając każdemu z nich uśmiech.
-Nie, ale…
-Tak. Pojedziemy do Nando’s-
powiedział radośnie Niall wcinając się Liamowi.
-Okej. Nie wiem co to, ale pewnie
coś fajnego, bo blondyn jest strasznie podekscytowany- mówię reszcie chłopaków,
po czym się śmieje.
-Jak można nie wiedzieć co to
Nando’s- oburzył się blondyn.- Przecież to najlepsza restauracja. Podają tam
najlepsze jedzenie i w ogóle. Jest najlepsza.
-Okej, okej zrozumiałam. Najlepsza-
śmieje się i czochram blondyna.
Niecałą godzinę później wszyscy byli
gotowi i ruszyliśmy do restauracji. Przepraszam… do NAJLEPSZEJ restauracji.
Zamówiliśmy nasze dania i niecałe pięć
minut później zaczęliśmy jeść. Oczywiście nie obyło się bez żartów, wygłupów, rzucania
jedzeniem i wciskania we mnie jedzenia prze Nialla. Oczywiście utargowałam
trochę mniejszą ilość do pochłonięcia. Po skończonym posiłku poprosiłam
chłopaków, aby pojechali ze mną do księgarni. Zgodzili się bez mrugnięcia
okiem. Jednak ja to mam fajnie.
Chłopacy zostali przed autem, a ja
przejrzałam wszystkie półki. Kupiłam sześć książek o One Direction i ,,Urodzona
o północy’’. Gdy wyszłam z księgarni miny chłopaków na moją ilość książek była
niezastąpione.
-Zamiast tak stać i patrzeć może
byście mi pomogli?- tek książki są naprawdę ciężkie. Chłopcy rzucili się do
pomocy.- Dziękuję.
-Po co ci tyle książek?- zapytał
Zayn.
-Muszę wiedzieć z kim mieszkam-
zaśmiałam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz