środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 5

Resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem oglądając głupie programy. Czasem chłopcy podkładali głos aktorom i było zabawnie.
O siedemnastej usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. To pewnie David! Zupełnie o nim zapomniałam!
-Ja otworze!- krzyknęłam do chłopaków i pędem pobiegłam do drzwi.
Nie myliłam się. W drzwiach stał uśmiechnięty przyjaciel.
-Hej Natalie. Gotowa?- zapytał radośnie.
-Zupełnie zapomniałam. Przepraszam. Wejdź do środka, a ja przebiorę się szybko i zaraz wychodzimy- pociągnęłam go w stronę salonu.- To jest Zayn, Liam, Niall, Harry i mój kuzyn Louis, a to jest mój kumpel David.- Przedstawiłam ich sobie.- Gdzie się wybieramy bo nie wiem jak się ubrać?- zapytałam Davida.
-Nasze stare towarzystwo zebrało się w Londynie więc jak chcesz to możemy iść do nich. Alice robi domówkę.
-Teraz mi to mówisz?! Jak powiesz mi, że mają polskie procenty to jestem za- szczerze się jak głupia.
Szkoda, że mojej przyjaciółki tu nie ma. To zawszę z nią chlejemy jak głupie. Mamy tak mocną głowę, że nikt, nawet chłopak nas nie pobije. Zawszę wygrywamy.
-Oczywiście, że są- nigdy mnie nie rozczarowuje.- Idziecie z nami?- pyta reszty.
-A nie będziemy przeszkadzać?- pyta Liam.
-Na pewno nie. Zakumplujecie się- upewnia ich David.
-Dzięki. Załatwiłeś mi pięć nianiek i w tym jedna zakabluje mojej mamie- śmiej się.
-Ej!- powiedzieli chórkiem, na co David i ja wybuchliśmy śmiechem.
Poszłam na górę się szykować. Ubrałam TO i zeszłam na dół. Chłopakom szczęki opadły gdy mnie zobaczyli. Na co dzień jestem grzeczną dziewczynką, ale impreza to już inna kwestia.
-Nie za skromnie?- sarkastycznie pyta Lou.
-Zawszę mogło byś skromniej- odpowiadam mojej nowej niańce.
-Coś ty zrobiła z tą miłą Natalie?- pyta zdziwiony Harry.
-Ona zawsze się tak zmienia jak zaczyna się impreza- tłumaczy za mnie David.- Może być teraz zadziorna, seksowna, wredna i chamska. Ja już się przyzwyczaiłem. Jest gorzej wtedy kiedy ma jakieś zmartwienie. Wtedy to…
-Jedziemy? Czy będziecie tak dyskutować o moich hormonach?- pytam chamsko.
-Okej… Spokojnie. Zachowuj energie na  imprezę- śmieje się David.
-Oczywiście- przytakuje mu.- Jadę z tobą motorem.- Decyduje.
-Okej. Tu macie adres- David podaje karteczkę chłopakom.
-Dzięki- odpowiada mu Louis gdy wsiada do samochodu.
Ruszamy motorem przez Londyn. Inaczej jedzie się przez tak piękne miasto motorem, a samochodem. Czuć wszystkie zapachy. Kwitów, butki z hot- dogami i w ogóle. Rozwiane włosy. To coś co kocham. Jestem grzeczna, ale też muszę się dobrze wybawić.
Gdy dojechaliśmy na miejsce chłopacy już tam byli. Nie wiem jak, ale byli.
Wzięłam Nialla za rękę i z uśmiechem poprowadziłam przez tłum rozbawionych ludzi. Co chwila ktoś się ze mną witał, musiałam się zatrzymywać i przedstawiać chłopaków. Poprowadziłam chłopaków na kanapę, gdzie siedział Sebastian, Piotr i oczywiście Alice.
-Leci nasza ulubiona piosenka- mówi mi Seba.
-Super- nie zwracam na niego za dużo uwagi.
Sebastian jest mi obojętny, a to dlatego, że kiedyś gdy mi się podobał olał mnie. Jeszcze wtedy byłam szarą myszką w szkole, ale to się zmieniło. Teraz jestem znana wszędzie. Moja zła przeszłość ciągnie się do dziś. Gdy się zmieniłam on zaczął łazić za mną jak pies, ale ja jestem bardzo mściwa i odwdzięczam mu się za każdym razem. Nie daje on jednak za wygraną. Prosi, błaga, a ja nie ulegam.
-Nie daj się prosić. Chodź- łapie mnie za rękę.
Nie wiem czemu, ale idę z nim na parkiet. Chyba nadal mam do niego słabość, ale nie dam się zaciągnąć do łóżka. Nie jestem idiotką.
Tańczyliśmy bardzo seksownie. Dłonie Seby cały czas z moje talii zjeżdżały na mój tyłek, a ja je musiałam przekładać. Gdy muzyka się skończyła chciałam już iść, ale on nie pozwolił mi odejść. Przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Chodź pójdziemy na górę- wyszeptał mi do ucha.- Pobawimy się. Wiem, że tego chcesz.- Pilnowałam jego rąk, które ciągle błądziły po moich udach i koło zapięcia stanika.- Pociągasz mnie w każdej minucie. Chodźmy.- Cały czas próbowałam się wyrwać.
Gdy jego palce zaczęły dotykać moich ud od wewnętrznej strony to była już przesada.

<<<Perspektywa Nialla>>>

            Wszyscy patrzyli się w stronę Sebastiana i Natalie. Nie podobało mi się jego nachalne zachowanie i widziałem, że Natalie też. Gdy jego dłonie zaczęły błądzić po jej udach nie wytrzymałem i wstałem. Szybkim ruchem zostałem zatrzymany przez Davida.
            -Widzisz co on robi?!- mówię zdenerwowany.- Jej się to nie podoba.
            -Da sobie radę- David jest pewny swojej wypowiedzi, ale we mnie i tak buzuje krew. Lou podnosi się z kanapy. On też jest zdegustowany jego zachowaniem.- Poczekajcie chwilkę, albo też oberwiecie.- Wszyscy spojrzeli na niego dziwnie i obserwowali sytuacje.
            Po chwili sytuacja się odwróciła. Kolano kuzynki Lou powędrowało powoli i seksownie do krocza jej partnera. Złapała mocno Sebę za brodę i obróciła tak, że mogła ucałować jego policzek, po czym wyszeptała mu coś do ucha. Jego ręce powędrowały na jej tyłek, a jej noga na dół i z wielką siłą z powrotem do góry. Wprost w jego kroczę. Jej partner zwinął się z bólu, a ona z uśmiechem na ustach wróciła do nas.
            -Czy ty nie możesz być delikatniejsza?- zażartował Piotr.
            -Dla łajz jestem przeciwko, ale co do niektórych mam inne plany- spojrzała się na mnie, a chwile później siedziała już obok mnie.
            -Harry zmierzysz się ze mną w piciu?- pyta Zayn.
            -Pewnie.
            -Ktoś tu mówi o piciu?- odezwała się szybko Natalie.
            -No. Chyba nie chcesz się z nami zmierzyć?- zapytali razem zaskoczeni.
            -Chcę- odpowiedziała szybko i pewnie.- I zapewniam, że wygram.- Uśmiechnęła się z przekąsem.
            -Jej się nie da pobić- potwierdzają jej przyjaciele.
            -To kobieta- mówi Harry.
            -Szowinista- karci go kuzynka Lou.- Jeżeli wygram to biegacie wokół basenu trzy kółka nago. Nawet bez bokserek, a jeżeli któryś z was to?
            -To ty się rozbierasz i biegasz wokół basenu naga pięć kółek- mówi Zayn.
            -Do tego jedna noc spędzona ze mną w łóżku. Bez seksu, czy coś takiego. No chyba, że będziesz chciała- szczerzy się głupio Harry.
            -Okej. Was dwóch na mnie. Pijemy polskie czy wasze?
            -Nasze.
            Chwilę później przyszedł do nas barman i zaczął polewać. Po czwartym kieliszku chłopacy stali się troszkę otumanieni. Barman polewał im, a oprócz tego jeszcze ludziom z naszego stolika. Oczywiście nie tak często jak im. Po szóstym Harry wymiękł i poleciał rzygać do toalety. Natalie z Zaynem pili dalej. Po dziewiątym Zayn dołączył do Harrego. Wszyscy byli już upici, oprócz Liama, bo on nie może. W sumie to dobrze. Później całowałam się z Natalie i to długo, i seksowanie. Ona opróżniłam jeszcze dwa kieliszki, ja w sumie wypiłem sześć, a później urwał mi się film  

***


<<<Perspektywa Natalie>>>

            Obudziłam się następnego dnia rano. Spojrzałam pół przytomna na zegarek. Wskazywał czternastą. Pewnie nieźle zabalowaliśmy. Ja oczywiście nic nie pamiętam. Obróciłam się na drugi bok i ujrzałam przed sobą twarz śpiącego Nialla. Rozejrzałam się po pokoju. To nie był mój pokój, tylko blondyna. Byłam przerażona. Spojrzałam pod pościel. Byłam całkiem naga, tak jak Niall. Zerwałam się szybko z łóżka, ubrałam pierwszą lepszą koszulkę chłopka oraz majtki i pobiegłam pędem do kuchni po jakieś tabletki na kaca. Mój pech w kuchni siedzieli już wszyscy i Pezz. Bosko. Moim szczęściem na blacie leżały tabletki. Łyknęłam dwie i popiłam wodą z kranu. W tej samej chwili do kuchni wszedł jeszcze nieprzytomny Niall.
            -Wyspaliście się gołąbeczki? Było was słychać na cały dom- śmiej się Harry.
            -Co?!- zareagowałam panicznie.
            -Co prawda obudziłem się nago, a na podłodze znalazłem damskie ubrania, ale czy my?- pyta zdziwiony blondyn.
            -Żartujecie sobie?- pytam z Niallerem jednocześnie.
            -Ej… Nie wkręcajcie ich, o jeszcze Natalie zejdzie na zawał- zwróciła się do nich narzeczona Zayna.- Zrobili wam głupi żart i rozebrali po pijaku.- Śmieje się.
-Idioci- mówimy razem z Niallerem.
-Jaki dzisiaj dzień Harry?- pyta Liam.
-Trzeci lipca- odpowiada mu, a z moich rąk wypada szklanka i roztłukuje się.
-Jezu! Przepraszam… Posprzątam to… - schylam się aby podnieś kawałki szkła, ale za bardzo trzęsły mi się ręce.- Przepraszam… Ja… Ja nie chciałam.- Próbuje pozbierać te pieprzone kawałki, ale zamiast tego kaleczę sobie palec.
-Spokojnie. Nic się nie stało- Nialler kuca obok mnie i łapie moje trzęsące się dłonie, po czym posyła mi uspokajający uśmiech.
-Przepraszam- powiedziałam i uciekłam do swojego pokoju.
Wzięłam długi prysznic, aby zmyć z siebie wczorajszą noc. Ubrałam się w TO, a bluzkę blondyna złożyłam i ułożyłam na komodzie. Położyłam się do łóżka i zakryłam kołdrą po sam koniuszek głowy. Skuliłam się w kulkę i tak leżałam. Dzisiaj jest ten dzień. Dzień, w który Lucas miał wypadek. Moje koszmary dadzą dzisiaj o wiele większą dawkę strachu niż zazwyczaj. Łzy popłynęły mi po policzkach. Usłyszałam pukanie do drzwi.
            -Mogę wejść- usłyszałam zmartwiony głos Lou.
            -Przepraszam, ale nie chcę z nikim gadać- schowałam się głębiej pod kołdrę.
            Mówił coś jeszcze, ale nie słuchałam. Około dziesięć później do pokoju zapukał Niall. Też nie chciałam z nim gadać więc go nie wpuściłam. Nie chciałam z nikim gadać. Próbował jeszcze Harry, Liam i Zayn, ale to nic nie dało. Ostatnia spróbowała Pezz.
            -Natalie możemy pogadać? Proszę- mówiła zza drzwi dziewczyna.
            -Nie chcę. Ile razy mam to powtarzać- mówiłam przez mały szloch i złość.
            -Ja nie odpuszczę. Proszę pozwól mi wejść. Tylko przy tobie posiedzę. Chcę sprawdzić czy nic ci nie jest- mówi ze zmartwieniem w głosie.
            -Wejdź- odpuszczam. Nie mam siły na kłótnie. Posiedzi trochę ze mną i pójdzie.
            Po cichu do pokoju weszła narzeczona Zayna. Usiadła koło mnie na łóżku. Siedziała chwilkę w milczeniu, po czym odkryła moją głowę spod pościeli.
            -Co się stało?- nie odpowiedziałam.- Jeżeli nie chcesz to nie mów, ale chciałam ci tylko pomóc. Jeżeli chciałabyś pogadać to masz mój numer.
            -Okej, ale dzisiaj nie mam ochoty wstawać- mówię jej.- Możesz mnie zostawić samą?
            -Oczywiście- przytuliła mnie i skierowała się w stronę wyjścia.
            -Pezz. Powiedz chłopakom, że nie chcę się z nikim widzieć i, że to nie przez nich tu siedzę, oraz nie chcę, aby się mną zamartwiali.
            -Okej- mówi po czym zamyka drzwi.
            Dochodziła siedemnasta. Od rana nic nie jadłam, ale też nie miałam na to ochoty. Jedyne co chciałam to płakać. Zapaść się pod ziemie i płakać. Napisałam do Zuzy.

Do: Zuza :*
Hej. Dzisiaj jest ten dzień.
Chce mi się tylko ryczeć.
Chłopacy zażartowali sobie
ze mnie i powiedzieli, że
przespałam się z Niallem.
Idioci. Trochę spanikowałam.
Jak mogłabym zrobić to
Lucasowi. Debilka.

Od: Zuza :*
Nie przesadzaj. Będzie
dobrze. I tak wiem jaki
dzisiaj jest dzień, ale
Natalia to jest już
historia. To zdarzyło się
dwa lata temu.
Zdecydowanie powinnaś
się z kimś przespać. Tylko mi
nie mów, że to twoja wina,
bo tak nie jest. On chciałby
abyś żyła pełnią życia, a
nie się zadręczała.

Do: Zuza :*
Koffam. Pozdrów
mamę. Szkoda, że Cię
przy mnie nie ma.
Buziaki. :* <3

Od: Zuza :*
Ja Ciebie też i też
żałuje, że nie jestem
przy tobie w te dni.
Uchlałybyśmy się
na całego. <3 :*
           

            Dzisiaj godziny miały tak szybko. Już osiemnasta. Usłyszałam pukanie do drzwi.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam czasu :) Kto przeczytał proszę o komentarz :* 

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Biedna Natalie :'(
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Libster Awards :) Zapraszam!
    miloscnietrwawiecznie.blogspot

    OdpowiedzUsuń