poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 9

W progu kuchni stoi Harry i reszta chłopaków z roześmianymi buziami, nawet mój kuzyn. Zeskakuję z komody, po czym wybuchamy z blondynem śmiechem. Chłopacy dołączają do nas. Atmosfera się rozluźnia. Łapie blondyna za rękę i idziemy do chłopaków do kuchni. Witam się z nimi po kolei.
            -Co wy właściwie tutaj robicie?- pytam robiąc sobie i blondynowi kawę.
            -Nudziło nam się i postanowiliśmy przyjechać- uśmiecha się do mnie Harry.
            -Ale jak widzę to wam się nie nudziło- śmieje się Zayn.
            Obrywa ode mnie w ramię i udaje, że go to bardzo bolało, na co wszyscy wybuchają cichym śmiechem. Podaję mojemu chłopakowi kubek z kawą i dostaję buziaka w policzek i komplement, że jestem cudowna, na co wywracam oczami. Dosiadam się do nich.
            -Czemu nie wzięliście dziewczyn?- pytam ich i upijam łuk gorącego płynu.
            -Nie pomyśleliśmy, ale widać, że wolisz towarzystwo chłopców- znowu drażni mnie Zayn i znowu obrywa.
            -Przywieźliśmy wam gazetę z wami na okładce- chichocze Liam.
            Podaje mi gazetę. Na pierwszej stronie widać zdjęcie Nialla i moje jak kąpiemy się w jeziorze i się dobrze bawimy, ale nic więcej pyzatym nie było.  Do tego tytuł ,,Polka uwodzi słynnego piosenkarza z One Direction. Co na to fanki?’’. Postanowiłam przeczytać artykuł. Wybrałam jaki kolwiek fragment: ,,Większość fanek One Direction sądzi, że Natalie zabawi się Niallem i odejdzie. Uważają, że powinna odejść jak najszybciej i nie mieszać chłopakowi w głowie. Jedna z nich mówi: ,,Ta s**a powinna odejść od niego. Nie chcemy jej tutaj. Niall zasługuje na kogoś takiego jak my Directionerki. Po prosu niech jak najszybciej znika!’’ Najwyraźniej nikt jej tu nie chce. Niech wraca tam skąd przyszła.’’. Smutno uśmiecham się do siebie. Niall zajęty jedzeniem i gadaniem z chłopakami nic nie zauważa i odruchowo objął mnie ramieniem, po czym się do mnie uśmiechnął. Odpowiedziałam nieszczerym uśmiechem. Jest jeszcze wcześnie, ale postanowiłam zostać choć na chwilę sama. Nie to, że chce mi się płakać, ale jest mi po prostu przykro i muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć.
            -Ja pójdę się położyć chłopaki- wstaję od stołu.
            -Tak szybko?- pytają chórkiem zaskoczeni.
            -Jestem troszkę zmęczona- uśmiecham się do nich łagodnie i znikam.
            Powolnym krokiem poszłam do sypialni mojej i Nialla. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w poduszkę. Myślałam przez chwilę nad artykułem w tym szmatławcu, ale przeszkodziło mi pukanie do drzwi.
            -Hej to ja- w progu stanął Harry.- Mogę?
            -Proszę- powiedziałam pogodnie.
            Zamknął drzwi i usiadł na skraju łóżka.
            -Co jest?- zapytał się po dłuższej chwili ciszy.
            -Nic- uśmiechnęłam się kłamiąc, chociaż może jednak nie. Przecież nie zamartwiałam się tym tekstem, a było mi przykro. To wszystko.
            -To czemu tak szybko poszłaś się położyć?- nie ustaje w dochodzeniu.
            -Naprawdę to nic takiego- uśmiecham się do niego i kładę głowę na miękką poduszkę.
            -Kłamiesz. Ja to wiem- kładzie się obok mnie.
            -No dobra. W sumie to nic poważnego i nie chcę, żebyś robił z tego jakąś wielką aferę, ale po prostu ten artykuł w gazecie mnie troszkę zdołował i musiałam to wszystko przemyśleć na spokojnie- wyduszam z siebie.
            -Nie martw się tym. Media są jakie są i nie znają ciebie tak jak my- uśmiecha się do mnie ukazując słodkie dołeczki.
            -A co z twoim problemem? Tym zasranym artykułem, no i tą dziewczyną?
            -Paul przekupił gazetę, żeby nie ukazywała tego artykułu, a z nią nie mam kontaktu- mówi patrząc w sufit, tak jak ja.
            -Mówiłam, że wszystko będzie dobrze- szturcham go w ramię.
            -Miałaś rację- chichocze.
            -Jak zawszę. Ta moja skromność- śmieje się, a on dołącza do mnie.
            -Będzie dobrze- wspiera mnie.
            -Harry…- zaczynam.
            -Tak?- spogląda na mnie z zaciekawieniem.
            -Boję się, że te hieny wyciągną moja przeszłość na światło dzienne i w tedy wszystkie wasze fanki mnie znienawidzą- skierowuje smutny wzrok na niego.
            -O to też się nie martw. Jeżeli będą chcieli to zrobić to będziemy o tym wiedzieli pierwsi i ich troszkę przekupimy- chichocze.
            -Dzięki. Dzięki za wszystko- znowu nasz wzrok powraca na sufit.
            -Proszę.
            Leżymy na łóżku nie wymieniając już dłuższą chwilę żadnego zadania ze sobą. Jest okej. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak Harry. Mogę mu się zwierzyć i wiem, że mnie nie wyda Niallowi, ani nikomu innemu.
            -Idę popływać- mówię i wstaję szybko z łóżka.
            -O tej godzinie? Za chwilę się ściemni- siada w pośpiechu na łóżku.
            -Iiiii?- spoglądam na niego.
            -Nie wiem- chichocze.- Iść z tobą?
            -Pewnie. Tylko szybko i zawołaj też chłopaków. Może z nami pójdą.
            Hazza wychodzi z pokoju, a chwilę później wpada do niego Niall.
            -Czyś ty oszalała?- pyta patrząc na mnie jak na idiotkę.
            -Chyba tak- całuję go namiętnie.- Chciałeś mnie jako dziewczynę to teraz masz- chichoczę.
            -Uwielbiam cię- mówi mi, muska moje usta i idzie się przebrać do łazienki.
            Niedługo później do pokoju wpada cała reszta i gdy blondyn wychodzi z toalety idziemy nad jezioro. Woda była dość chłodna. Przytrzymałam się torsu niebieskookiego wchodząc do niej. Chwilkę później wszyscy już się kąpali. Śmialiśmy się na całe gardło, gdy chłopacy opowiadali głupie kawały, chlapaliśmy się, wskakiwaliśmy do wody z pomostu, wrzucaliśmy się nawzajem do jeziora, gadaliśmy o wszystkim i o niczym i rozkręcaliśmy zabawę. Zayn i Louis zaproponowali, że pójdą po alkohol, a reszta się zgodziła. Zostałam tylko ja, Harry, Niall i Liam. Postanowiliśmy nastraszyć troszkę Zayna i mojego kuzyna. Chłopacy wyszli na brzeg i schowali się za wielkim dębem, a ja zostałam jako przynęta.
            -Gdzie jest reszta?- zapytał Louis gdy wrócili z alkoholem.
             Procenty położyli na brzegu pomostu.
            -Nie wiem. Powiedzieli, że idą do domu i zaraz wrócą- zbliżyłam się do nich.
            -Kłamiesz- powiedział prosto z mostu Zayn.
            -No dobra. Powiem prawdę. Stoją za wami i zaraz wepchną was do wody.
            Wybuchli śmiechem, ale po chwili zdali sobie sprawę, że mówiłam prawdę. Wpadli z wielkim pluskiem do wody. Oczywiście gdy się wynurzyli marudzili, a ja powtarzałam, że mówię prawdę. Potem i tak wszyscy się z tego śmiali. Liam został naszym barmanem. Podał każdemu procenty, a sobie wlał jedną piątą kieliszka alkoholu, a resztę soku, aby też mógł się zabawić. Bawiliśmy się przy brzegu, bo wiedzieliśmy, że kąpiel po alkoholu jest zabroniona i bardzo niebezpieczna. Cóż za morał!
Na zegarze wybiła północ, a zabawa trwała w najlepsze. Nie byliśmy upici, bo byliśmy po dwóch kieliszkach. Nie wliczając w to tatusia- Liama.
-Jak już się pewnie domyślacie- zaczął Niall podpływając do mnie i obejmując mnie w talii.- Natalie i ja jesteśmy parą- powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
-Chyba to było już wiadome od początku- powiedział Harry, a wszyscy się zaśmiali.
-Tym bardziej po tym jak wpadliście do domku całując się jak napaleńcy- Zayn drążył dalej temat i znowu oberwał ode mnie.
-Oh, zamknij się- zachichotałam.
Harry i Niall zniknęli z mojego pola widzenia, ale się tym nie przejmowałam, bo gadałam akurat z Liasem o głupotach. Nagle poczułam jak unoszę się do góry, a pode mną ujrzałam dwóch zaginionych chłopaków. Zaśmiałam się i podałam szybko kieliszek Liamowi, aby już po chwilce wylądować w wodzie. Wynurzyłam się śmiejąc jak głupia, a potem zwyzywałam żartownisiów od idiotów.
Bawiliśmy się jeszcze długo, długo, długo. Zegar wskazywał drugą w nocy. Bardzo ładnie zabalowaliśmy, ale jeszcze nam się nie znudziło. Szaleliśmy dalej. Wieczór był bardzo ciepły. Przenieśliśmy się na brzeg. Co prawda nie była to plaża, a trawa. No, bo przecież to nie może, a jezioro. Usiedliśmy w kółku. Osuszyliśmy się troszeczkę, a Liam z Harrym przynieśli nam koce do okrycia się. Niall poszedł po gitarę. Zapaliliśmy lampki ogrodowe. To nie to samo co ognisko, ale zawsze coś. Louis spryskał nas środkiem przeciw komarom i o mało co nas nie podusił jego ilością, ale w końcu wszyscy usiedli zadowoleni. Mój chłopak zaczął grać, a reszta śpiewać. Było cudownie. Położyłam się na plecach, patrzyłam na gwizdy  i słuchałam jak rozbrzmiewa muzyka wokół mnie. Dostaliśmy jeszcze po jednym kieliszku alkoholu i śpiew chłopaków zaczął się robić dosyć zachwiały, ale nie niezrozumiały. Poczytałam o nich więc wiedziałam co śpiewają: Moments, Over Angin, You And I, Taken, Little Things i Midnight Memories.
Zabawę skończyliśmy około czwartej. Zebraliśmy wszystkie rzeczy z dworu, wypiliśmy po ostatnim kieliszku i po krótkim, ale śmiesznym pożegnaniu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ja poszłam oczywiście z blondynem. Niall był lekko, ale naprawdę bardzo leciutko wstawiony- to nie jest sarkazm. Zaprowadziłam go do pokoju i powiedziałam, że ma się rozebrać i iść do łóżka. Troszkę źle mnie zrozumiał.
             -Jak chcesz moja księżniczko- ucałował mnie w policzek i zaczął zdejmować rzeczy.
            Odpiął pasek od spodni, po czym je zdjął. Zaczął mocować się z rozpinaną koszulką, więc mu pomogłam, a później udałam się do łazienki przebrać w piżamę. Gdy wyszłam Niall właśnie zabierał się za zdejmowanie swoich bokserek.
            -Nie! Nie Niall!- krzyknęłam pośpiesznie i podbiegłam do niego hamując jego ruchy.
            -Ale przecież powiedziałaś, ze mam się rozebrać- droczy się ze mną.
            -Powiedziałam, ale chodziło mi o to, że do bokserek- chichoczę.
            -Szkoda- zrobił minę zbitego szczeniaczka.
            -Idź się połóż- daję mu buziaka w policzek.
            -A ty nie idziesz?- pyta zaskoczony.
            -Idę, ale pójdę na chwilkę do kuchni- uśmiecham się, a on wgrzebuje się do łóżka.
            -Ale wrócisz?- pyta jak małe dziecko.
            -Wrócę- uśmiecham się do niego wesoło i przekonująco.
            -Obiecujesz?
            -Obiecuje, a teraz staraj się zasnąć- całuje go w czoło, on przekłada swoje ciało tyłem do mnie i zasypia. Wyślizguję się po cichutku z pokoju.
            Poszłam do kuchni gdzie zastałam Liama siedzącego przy blacie kuchennym i pijącego wodę.
            -Hej. Nie śpisz?- przywitałam się.
            -Nie. Przyszedłem się czegoś napić. Miałem lekkie problemy z położeniem spać niektórych chłopców, a jak ci poszło z Niallem?- uśmiecha się do mnie.
            -No powiem, że było całkiem zabawnie. Najpierw kazałam mu się rozebrać do spania, ale zrozumiał mnie troszkę źle i chciał zdejmować nawet bokserki, ale na szczęście go powstrzymałam- chichoczę, a Lias dołącza do mnie.
            -Aż takich przygód to nie miałem, ale Harry ugryzł mnie w rękę, bo stwierdził, że jestem zagrożeniem dla świata i trzeba mnie zniszczyć- śmiejemy się razem, po opowieści chłopaka.
            -Coś cię dręczy, prawda?- spoglądam na niego i wyjmuje z lodówki sok pomarańczowy, po czym siadam naprzeciwko niego.
            -Zauważyłaś?- bawi się pustą szklanką.
            -Jestem kobietą- uśmiecham się wesoło na pocieszenie. Próbuje go rozluźnić.
            -Kobiety… hmmm… To trudne stworzenia- zaśmiał się.
            -Chodzi o Sophie?- pytam poważnie.
            -Jest troszkę o mnie za bardzo zazdrosna. Czuję się taki uwięziony. Jak w klatce. Nie wziąłem ze sobą telefonu nad jezioro i gdy wróciłem zastałem dwadzieścia połączeń nieodebranych od niej. Za bardzo naciska. Chce wiedzieć co robie i gdzie jestem w każdej minucie. Ciągle mnie kontroluje- żali się.
            -Mam z nią pogadać?
            -Mogłabyś?- spogląda na mnie z nadzieją.
            -Nie ma problemu- uśmiecham się do niego, a on to odwzajemnia.
            -Będę wdzięczny- widzę jak mu się humor poprawił.
            Gadamy jeszcze chwilkę, po czym rozchodzimy się do swoich pokoi. Niall śpi rozłożony na całym łóżku, tak, że dla mnie już nie ma miejsca. Niestety moja sypialnia jest już zajęta przez Louisa, a to jest domek, a nie dom więc nie ma więcej pokoi. Nie mam co. Wzięłam poduszkę i koc, i poszłam spać do salonu. Kanapa na początku wydawała się całkiem miękka. Przykryłam się kocem po sam kraniec szyi i zasnęłam.

            -Przepraszam… Tak bardzo cię przepraszam. Nie powinienem cię uderzyć- mówi Lucas prawie płacząc.- Źle zrobiłem… Błagam wybacz mi… Błagam…
            Ujmuje jego twarz w dłonie.
            -Wybaczam, ale obiecaj, że już więcej tego nie zrobisz- mówię i uśmiecham się do niego.
            -Naprawdę? Tak szybko mi wybaczasz?- pyta zaskoczony.
            -Kocham cię. I uważam, że każdy człowiek powinien dostać drugą szansę. Ale zapamiętaj, że trzeciej już nie dostaniesz- uprzedzam go.
            -Tak wiem. Przepraszam. Ja też cię kocham. Bardzo, ale to bardzo. Jak nikogo innego na świecie. Jesteś dla mnie najważniejsza. Przepraszam- przytula mnie mocno do siebie, a ja czuję się bezpieczna. Przy nim zawszę.

            Budzę się w nieznanym mi pokoju. Przekręcam głowę w prawo i widzę jeszcze śpiącego Harrego. Co ja do cholery tu robię! Chłopak przekręca głowę w moją stronę i otwiera powoli oczy.
            -Wyspana?- uśmiecha się do mnie zaspany ukazując dołeczki.
            -Tak, ale co ja tu robię?- pytam go zaciekawiona.
            -Wstałem rano i postanowiłem się czegoś napić, a gdy zobaczyłem, że śpisz na kanapie zajrzałem do Nialla. Chciałem cię do niego zanieść, ale rozłożył się na całym łóżku i nie miałem cię gdzie położyć, więc postanowiłem, że zaniosę cię do siebie- szczerzy się.
            -Nie mogłeś mnie zostawić na kanapie?- pytam.
            -Spałem na niej i wiem, że jest cholernie nie wygodna- chichoczę.
            -Dzięki. Chciałam się położyć z Niallem, a rozwalił się na całym łożu no i rzeczywiście nie miałam gdzie- też zachichotałam.- Która godzina?
            Harry spojrzał na zegarek na ręku.
            -Czternasta.
            -Tak późno? Naprawdę?
            -Niestety. Wczoraj pomimo tego, że nie piliśmy dużo ostro zabalowaliśmy. Padłem trupem zmęczony i od razu zasnąłem.
            -Nie jestem tego taka pewna- śmieje się.
            -Jak to?- pyta zaszokowany.
            -No… ugryzłeś Liama- chichoczę.
            -Co?!- Harremu otwierają się szeroko oczy.
            -Powiedziałeś, że Lias jest zagrożeniem dla świata i trzeba go zniszczyć. Niestety… nie tylko ty się wydurniłeś. Niallowi kazałam się rozebrać do spania, a gdy wychodziłam z łazienki zabierał się za zdejmowanie swoich bokserek. Na szczęście go powstrzymałam i utuliłam do snu- śmieje się, a on dołącza do mnie.
            Poleżeliśmy jeszcze troszkę wspominając wczorajszy wieczór i noc, a potem zeszliśmy na dół przygotować śniadanie. W kuchni byli już wszyscy i jedli. Gdy weszłam z Harrym do pomieszczenia chłopacy spojrzeli się na nas zdziwieni. Usiadłam koło blondyna i ucałowałam go w policzek.
            -Gdzie spałaś?- zapytał obojętnie mój chłopak.
            -U Harrego, ale to nie tak jak myślisz- uprzedziłam go i tym samym przykułam jego uwagę.
            -Czyli jak?- spojrzał na mnie leciutko wkurzony.
            -Nie denerwuj się skarbie- dałam mu buziaka.
            -Czyli?- napierał.
            -Poszłam do kuchni i spotkałam tam Liama, trochę pogadaliśmy, a gdy wróciłam do pokoju spałeś rozłożony na całym łóżku i nie było dla mnie miejsca. Nie chcąc cię budzić, bo znowu byś coś na rozrabiał- uśmiechnęłam się do Harrego i Liama.- Poszłam się położyć do salonu. Gdy się obudziłam spałam w sypialni Harrego. Był tak dobry i zaniósł mnie do siebie. Jak wstałam byłam ubrana.- Tłumaczę.
            -Mam do ciebie zaufanie, więc ci wieże- uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w policzek.- Tylko nie przeginaj, bo ja też mam granice.- Chichocze.
            -Tak jest- zasalutowałam.
            Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Harry stał blisko, chciał odebrać, ale szybko zerwałam się z krzesła i wyrwałam mu go. Dzwoniła Zuza. Odrzuciłam połączenie.
            -Nie odbierzesz?- zapytali ciekawi chórkiem.
            -To Zuza. Oddzwonię do niej później- uśmiechnęłam się głupio.
            Chciałam oprzeć się o blat, ale zamiast patrzeć na niego to udawałam, że odrzucenie połączenia od najlepszej przyjaciółki to nic takiego. Moja ręka nie uchwyciła go, opierając się na powietrzu i tym samym wylądowałam na ziemi.                                                                                                                                                                                                                         Zaszokowani chłopcy wstali prędko i już po chwili Niall pomagał mi wstać.
            -Nic ci nie jest?- zapytał chichocząc.
            -Nie, ale trochę mnie tyłek boli- odpowiadam.
            -Temu można zaradzić- śmieje się Niall.
            -Bardzo zabawne- szturcham go w ramię, po czym wywracam oczami.
            -Przynajmniej humor nadal ci dopisuje- śmiejąc się dogryza mi jak zawszę Zayn.
            -Chłopaki musimy już jechać, bo nasze dziewczyny czekają- włącza się Lou.
            -Ja pojadę z wami, bo muszę wstąpić do studia i odebrać teksty- informuje Harry.
            -To wy sobie jeszcze poleniuchujcie, a my lecimy- mówi Liam, po czym wszyscy oprócz mnie i Nialla wychodzą z kuchni.
            -Dziwne…- mówię przymrużając oczy.
            -Wiem, ale oni już tacy są- chichoczę Niall, po czym całuje mnie w policzek.
            Siadamy przy stole i kończymy jedzenie śniadania. Później żegnamy się z chłopakami i kiwamy im, gdy odjeżdżają.
Postanowiliśmy obejrzeć telewizję.

***

Wyłączyliśmy telewizor niecałą godzinę później, ponieważ nie było nic ciekawego. Rozmawialiśmy o tym jak to jest być sławnym, jak Niall czuje się w tym zawodzie.
Moja głowa znajdowała się na kolanach ukochanego. Bawił się moimi włosami i od czasu, do czasu łączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Zadzwonił mój telefon. Wstałam i poszłam do kuchni po niego. Dzwoniła znowu Zuza. Odrzuciłam. Wróciłam do chłopaka i usiadłam na niego okrakiem. On złączył nasze usta w kolejnym namiętnym pocałunku. Z rozkoszy wypchnęłam biodra lekko do przodu, czując jego członka. Jękną z przyjemności. Wplotłam paluszki w jego włosy i miętosiłam je.
-Która godzina?- Niall zadał niespodziewanie dziwne pytanie, przez pocałunki.
-Około siedemnastej- mówię mu i wracam do namiętnego pocałunku.
Chłopak słysząc moją odpowiedź zrzucił mnie z siebie, kładąc jednocześnie na kanapie, po czym wstał z niej.
-Nie ma jak to usłyszeć która godzina i zrzucić z siebie napaloną kobietę- mówię tonem sarkastycznym i niezadowolonym oraz wywracam oczami.
-Przepraszam. Nie chciałem żebyś to tak odebrała- siada na mnie okrakiem. Teraz to on góruje.- Ja chcę się z tobą kochać, ale nie teraz.- Muska moje usta.
-Oczywiście zawszę coś nam musi przeszkodzić- kieruje wzrok na szafkę obok nas.
-Obiecuje, że to ostatni raz- przekonuje. Łapie mnie za podbródek i odwraca go tak, abym na niego spojrzała.- Obiecuję.
Nic nie mówię i nie zmieniam mojej niezadowolonej miny, na co on reaguje śmiechem.
-Moja księżniczka jest niezadowolona?- pyta chichocząc.
-Nie widać- odpowiadam z wredotą w głosie.
-Mam coś dla ciebie.
Niall schodzi ze mnie, po czym kieruje się do naszego pokoju. Po chwili zjawia się z dwoma pudełkami, a właściwie to z dwoma pudłami. Są koloru srebrnego, ale różnej wielkości. Chłopak siada obok mnie z podarunkami i podaje mi największe.

-Wszystkiego najlepszego kochanie- mówi mi po czym całuje mnie w policzek.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam nawet chwilki czasu. Jeszcze raz przepraszam :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz