W
progu kuchni stoi Harry i reszta chłopaków z roześmianymi buziami, nawet mój
kuzyn. Zeskakuję z komody, po czym wybuchamy z blondynem śmiechem. Chłopacy
dołączają do nas. Atmosfera się rozluźnia. Łapie blondyna za rękę i idziemy do
chłopaków do kuchni. Witam się z nimi po kolei.
-Co wy właściwie tutaj robicie?-
pytam robiąc sobie i blondynowi kawę.
-Nudziło nam się i postanowiliśmy
przyjechać- uśmiecha się do mnie Harry.
-Ale jak widzę to wam się nie
nudziło- śmieje się Zayn.
Obrywa ode mnie w ramię i udaje, że
go to bardzo bolało, na co wszyscy wybuchają cichym śmiechem. Podaję mojemu chłopakowi
kubek z kawą i dostaję buziaka w policzek i komplement, że jestem cudowna, na
co wywracam oczami. Dosiadam się do nich.
-Czemu nie wzięliście dziewczyn?-
pytam ich i upijam łuk gorącego płynu.
-Nie pomyśleliśmy, ale widać, że
wolisz towarzystwo chłopców- znowu drażni mnie Zayn i znowu obrywa.
-Przywieźliśmy wam gazetę z wami na
okładce- chichocze Liam.
Podaje mi gazetę. Na pierwszej
stronie widać zdjęcie Nialla i moje jak kąpiemy się w jeziorze i się dobrze
bawimy, ale nic więcej pyzatym nie było.
Do tego tytuł ,,Polka uwodzi słynnego piosenkarza z One Direction. Co na
to fanki?’’. Postanowiłam przeczytać artykuł. Wybrałam jaki kolwiek fragment:
,,Większość fanek One Direction sądzi, że Natalie zabawi się Niallem i
odejdzie. Uważają, że powinna odejść jak najszybciej i nie mieszać chłopakowi w
głowie. Jedna z nich mówi: ,,Ta s**a powinna odejść od niego. Nie chcemy jej
tutaj. Niall zasługuje na kogoś takiego jak my Directionerki. Po prosu niech
jak najszybciej znika!’’ Najwyraźniej nikt jej tu nie chce. Niech wraca tam
skąd przyszła.’’. Smutno uśmiecham się do siebie. Niall zajęty jedzeniem i
gadaniem z chłopakami nic nie zauważa i odruchowo objął mnie ramieniem, po czym
się do mnie uśmiechnął. Odpowiedziałam nieszczerym uśmiechem. Jest jeszcze
wcześnie, ale postanowiłam zostać choć na chwilę sama. Nie to, że chce mi się
płakać, ale jest mi po prostu przykro i muszę to wszystko na spokojnie
przemyśleć.
-Ja pójdę się położyć chłopaki-
wstaję od stołu.
-Tak szybko?- pytają chórkiem
zaskoczeni.
-Jestem troszkę zmęczona- uśmiecham
się do nich łagodnie i znikam.
Powolnym krokiem poszłam do sypialni
mojej i Nialla. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w poduszkę. Myślałam przez
chwilę nad artykułem w tym szmatławcu, ale przeszkodziło mi pukanie do drzwi.
-Hej to ja- w progu stanął Harry.-
Mogę?
-Proszę- powiedziałam pogodnie.
Zamknął drzwi i usiadł na skraju
łóżka.
-Co jest?- zapytał się po dłuższej
chwili ciszy.
-Nic- uśmiechnęłam się kłamiąc,
chociaż może jednak nie. Przecież nie zamartwiałam się tym tekstem, a było mi przykro.
To wszystko.
-To czemu tak szybko poszłaś się
położyć?- nie ustaje w dochodzeniu.
-Naprawdę to nic takiego- uśmiecham
się do niego i kładę głowę na miękką poduszkę.
-Kłamiesz. Ja to wiem- kładzie się
obok mnie.
-No dobra. W sumie to nic poważnego
i nie chcę, żebyś robił z tego jakąś wielką aferę, ale po prostu ten artykuł w
gazecie mnie troszkę zdołował i musiałam to wszystko przemyśleć na spokojnie-
wyduszam z siebie.
-Nie martw się tym. Media są jakie są
i nie znają ciebie tak jak my- uśmiecha się do mnie ukazując słodkie dołeczki.
-A co z twoim problemem? Tym
zasranym artykułem, no i tą dziewczyną?
-Paul przekupił gazetę, żeby nie
ukazywała tego artykułu, a z nią nie mam kontaktu- mówi patrząc w sufit, tak
jak ja.
-Mówiłam, że wszystko będzie dobrze-
szturcham go w ramię.
-Miałaś rację- chichocze.
-Jak zawszę. Ta moja skromność-
śmieje się, a on dołącza do mnie.
-Będzie dobrze- wspiera mnie.
-Harry…- zaczynam.
-Tak?- spogląda na mnie z
zaciekawieniem.
-Boję się, że te hieny wyciągną moja
przeszłość na światło dzienne i w tedy wszystkie wasze fanki mnie znienawidzą-
skierowuje smutny wzrok na niego.
-O to też się nie martw. Jeżeli będą
chcieli to zrobić to będziemy o tym wiedzieli pierwsi i ich troszkę przekupimy-
chichocze.
-Dzięki. Dzięki za wszystko- znowu
nasz wzrok powraca na sufit.
-Proszę.
Leżymy na łóżku nie wymieniając już
dłuższą chwilę żadnego zadania ze sobą. Jest okej. Cieszę się, że mam takiego
przyjaciela jak Harry. Mogę mu się zwierzyć i wiem, że mnie nie wyda Niallowi,
ani nikomu innemu.
-Idę popływać- mówię i wstaję szybko
z łóżka.
-O tej godzinie? Za chwilę się
ściemni- siada w pośpiechu na łóżku.
-Iiiii?- spoglądam na niego.
-Nie wiem- chichocze.- Iść z tobą?
-Pewnie. Tylko szybko i zawołaj też
chłopaków. Może z nami pójdą.
Hazza wychodzi z pokoju, a chwilę
później wpada do niego Niall.
-Czyś ty oszalała?- pyta patrząc na
mnie jak na idiotkę.
-Chyba tak- całuję go namiętnie.-
Chciałeś mnie jako dziewczynę to teraz masz- chichoczę.
-Uwielbiam cię- mówi mi, muska moje
usta i idzie się przebrać do łazienki.
Niedługo później do pokoju wpada
cała reszta i gdy blondyn wychodzi z toalety idziemy nad jezioro. Woda była
dość chłodna. Przytrzymałam się torsu niebieskookiego wchodząc do niej. Chwilkę
później wszyscy już się kąpali. Śmialiśmy się na całe gardło, gdy chłopacy
opowiadali głupie kawały, chlapaliśmy się, wskakiwaliśmy do wody z pomostu,
wrzucaliśmy się nawzajem do jeziora, gadaliśmy o wszystkim i o niczym i
rozkręcaliśmy zabawę. Zayn i Louis zaproponowali, że pójdą po alkohol, a reszta
się zgodziła. Zostałam tylko ja, Harry, Niall i Liam. Postanowiliśmy nastraszyć
troszkę Zayna i mojego kuzyna. Chłopacy wyszli na brzeg i schowali się za
wielkim dębem, a ja zostałam jako przynęta.
-Gdzie jest reszta?- zapytał Louis
gdy wrócili z alkoholem.
Procenty położyli na brzegu pomostu.
-Nie wiem. Powiedzieli, że idą do
domu i zaraz wrócą- zbliżyłam się do nich.
-Kłamiesz- powiedział prosto z mostu
Zayn.
-No dobra. Powiem prawdę. Stoją za
wami i zaraz wepchną was do wody.
Wybuchli śmiechem, ale po chwili
zdali sobie sprawę, że mówiłam prawdę. Wpadli z wielkim pluskiem do wody.
Oczywiście gdy się wynurzyli marudzili, a ja powtarzałam, że mówię prawdę.
Potem i tak wszyscy się z tego śmiali. Liam został naszym barmanem. Podał
każdemu procenty, a sobie wlał jedną piątą kieliszka alkoholu, a resztę soku,
aby też mógł się zabawić. Bawiliśmy się przy brzegu, bo wiedzieliśmy, że kąpiel
po alkoholu jest zabroniona i bardzo niebezpieczna. Cóż za morał!
Na zegarze wybiła północ, a zabawa
trwała w najlepsze. Nie byliśmy upici, bo byliśmy po dwóch kieliszkach. Nie
wliczając w to tatusia- Liama.
-Jak już się pewnie domyślacie- zaczął
Niall podpływając do mnie i obejmując mnie w talii.- Natalie i ja jesteśmy
parą- powiedział po czym pocałował mnie w policzek.
-Chyba to było już wiadome od początku-
powiedział Harry, a wszyscy się zaśmiali.
-Tym bardziej po tym jak wpadliście do
domku całując się jak napaleńcy- Zayn drążył dalej temat i znowu oberwał ode
mnie.
-Oh, zamknij się- zachichotałam.
Harry i Niall zniknęli z mojego pola
widzenia, ale się tym nie przejmowałam, bo gadałam akurat z Liasem o głupotach.
Nagle poczułam jak unoszę się do góry, a pode mną ujrzałam dwóch zaginionych
chłopaków. Zaśmiałam się i podałam szybko kieliszek Liamowi, aby już po chwilce
wylądować w wodzie. Wynurzyłam się śmiejąc jak głupia, a potem zwyzywałam żartownisiów
od idiotów.
Bawiliśmy się jeszcze długo, długo,
długo. Zegar wskazywał drugą w nocy. Bardzo ładnie zabalowaliśmy, ale jeszcze
nam się nie znudziło. Szaleliśmy dalej. Wieczór był bardzo ciepły.
Przenieśliśmy się na brzeg. Co prawda nie była to plaża, a trawa. No, bo
przecież to nie może, a jezioro. Usiedliśmy w kółku. Osuszyliśmy się
troszeczkę, a Liam z Harrym przynieśli nam koce do okrycia się. Niall poszedł
po gitarę. Zapaliliśmy lampki ogrodowe. To nie to samo co ognisko, ale zawsze
coś. Louis spryskał nas środkiem przeciw komarom i o mało co nas nie podusił
jego ilością, ale w końcu wszyscy usiedli zadowoleni. Mój chłopak zaczął grać,
a reszta śpiewać. Było cudownie. Położyłam się na plecach, patrzyłam na
gwizdy i słuchałam jak rozbrzmiewa
muzyka wokół mnie. Dostaliśmy jeszcze po jednym kieliszku alkoholu i śpiew
chłopaków zaczął się robić dosyć zachwiały, ale nie niezrozumiały. Poczytałam o
nich więc wiedziałam co śpiewają: Moments, Over
Angin, You And I, Taken, Little Things i Midnight Memories.
Zabawę skończyliśmy około czwartej.
Zebraliśmy wszystkie rzeczy z dworu, wypiliśmy po ostatnim kieliszku i po
krótkim, ale śmiesznym pożegnaniu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ja poszłam
oczywiście z blondynem. Niall był lekko, ale naprawdę bardzo leciutko
wstawiony- to nie jest sarkazm. Zaprowadziłam go do pokoju i powiedziałam, że
ma się rozebrać i iść do łóżka. Troszkę źle mnie zrozumiał.
-Jak chcesz moja księżniczko- ucałował mnie w
policzek i zaczął zdejmować rzeczy.
Odpiął pasek od spodni, po czym je
zdjął. Zaczął mocować się z rozpinaną koszulką, więc mu pomogłam, a później
udałam się do łazienki przebrać w piżamę. Gdy wyszłam Niall właśnie zabierał
się za zdejmowanie swoich bokserek.
-Nie! Nie Niall!- krzyknęłam
pośpiesznie i podbiegłam do niego hamując jego ruchy.
-Ale przecież powiedziałaś, ze mam
się rozebrać- droczy się ze mną.
-Powiedziałam, ale chodziło mi o to,
że do bokserek- chichoczę.
-Szkoda- zrobił minę zbitego
szczeniaczka.
-Idź się połóż- daję mu buziaka w
policzek.
-A ty nie idziesz?- pyta zaskoczony.
-Idę, ale pójdę na chwilkę do kuchni-
uśmiecham się, a on wgrzebuje się do łóżka.
-Ale wrócisz?- pyta jak małe
dziecko.
-Wrócę- uśmiecham się do niego
wesoło i przekonująco.
-Obiecujesz?
-Obiecuje, a teraz staraj się
zasnąć- całuje go w czoło, on przekłada swoje ciało tyłem do mnie i zasypia. Wyślizguję
się po cichutku z pokoju.
Poszłam do kuchni gdzie zastałam
Liama siedzącego przy blacie kuchennym i pijącego wodę.
-Hej. Nie śpisz?- przywitałam się.
-Nie. Przyszedłem się czegoś napić.
Miałem lekkie problemy z położeniem spać niektórych chłopców, a jak ci poszło z
Niallem?- uśmiecha się do mnie.
-No powiem, że było całkiem
zabawnie. Najpierw kazałam mu się rozebrać do spania, ale zrozumiał mnie
troszkę źle i chciał zdejmować nawet bokserki, ale na szczęście go
powstrzymałam- chichoczę, a Lias dołącza do mnie.
-Aż takich przygód to nie miałem,
ale Harry ugryzł mnie w rękę, bo stwierdził, że jestem zagrożeniem dla świata i
trzeba mnie zniszczyć- śmiejemy się razem, po opowieści chłopaka.
-Coś cię dręczy, prawda?- spoglądam
na niego i wyjmuje z lodówki sok pomarańczowy, po czym siadam naprzeciwko
niego.
-Zauważyłaś?- bawi się pustą
szklanką.
-Jestem kobietą- uśmiecham się
wesoło na pocieszenie. Próbuje go rozluźnić.
-Kobiety… hmmm… To trudne
stworzenia- zaśmiał się.
-Chodzi o Sophie?- pytam poważnie.
-Jest troszkę o mnie za bardzo
zazdrosna. Czuję się taki uwięziony. Jak w klatce. Nie wziąłem ze sobą telefonu
nad jezioro i gdy wróciłem zastałem dwadzieścia połączeń nieodebranych od niej.
Za bardzo naciska. Chce wiedzieć co robie i gdzie jestem w każdej minucie.
Ciągle mnie kontroluje- żali się.
-Mam z nią pogadać?
-Mogłabyś?- spogląda na mnie z
nadzieją.
-Nie ma problemu- uśmiecham się do
niego, a on to odwzajemnia.
-Będę wdzięczny- widzę jak mu się
humor poprawił.
Gadamy jeszcze chwilkę, po czym
rozchodzimy się do swoich pokoi. Niall śpi rozłożony na całym łóżku, tak, że
dla mnie już nie ma miejsca. Niestety moja sypialnia jest już zajęta przez
Louisa, a to jest domek, a nie dom więc nie ma więcej pokoi. Nie mam co. Wzięłam
poduszkę i koc, i poszłam spać do salonu. Kanapa na początku wydawała się
całkiem miękka. Przykryłam się kocem po sam kraniec szyi i zasnęłam.
-Przepraszam…
Tak bardzo cię przepraszam. Nie powinienem cię uderzyć- mówi Lucas prawie
płacząc.- Źle zrobiłem… Błagam wybacz mi… Błagam…
Ujmuje jego twarz w dłonie.
-Wybaczam, ale obiecaj, że już
więcej tego nie zrobisz- mówię i uśmiecham się do niego.
-Naprawdę? Tak szybko mi wybaczasz?-
pyta zaskoczony.
-Kocham cię. I uważam, że każdy
człowiek powinien dostać drugą szansę. Ale zapamiętaj, że trzeciej już nie
dostaniesz- uprzedzam go.
-Tak wiem. Przepraszam. Ja też cię
kocham. Bardzo, ale to bardzo. Jak nikogo innego na świecie. Jesteś dla mnie
najważniejsza. Przepraszam- przytula mnie mocno do siebie, a ja czuję się
bezpieczna. Przy nim zawszę.
Budzę się w nieznanym mi pokoju.
Przekręcam głowę w prawo i widzę jeszcze śpiącego Harrego. Co ja do cholery tu
robię! Chłopak przekręca głowę w moją stronę i otwiera powoli oczy.
-Wyspana?- uśmiecha się do mnie zaspany
ukazując dołeczki.
-Tak, ale co ja tu robię?- pytam go
zaciekawiona.
-Wstałem rano i postanowiłem się
czegoś napić, a gdy zobaczyłem, że śpisz na kanapie zajrzałem do Nialla.
Chciałem cię do niego zanieść, ale rozłożył się na całym łóżku i nie miałem cię
gdzie położyć, więc postanowiłem, że zaniosę cię do siebie- szczerzy się.
-Nie mogłeś mnie zostawić na
kanapie?- pytam.
-Spałem na niej i wiem, że jest
cholernie nie wygodna- chichoczę.
-Dzięki. Chciałam się położyć z
Niallem, a rozwalił się na całym łożu no i rzeczywiście nie miałam gdzie- też
zachichotałam.- Która godzina?
Harry spojrzał na zegarek na ręku.
-Czternasta.
-Tak późno? Naprawdę?
-Niestety. Wczoraj pomimo tego, że
nie piliśmy dużo ostro zabalowaliśmy. Padłem trupem zmęczony i od razu
zasnąłem.
-Nie jestem tego taka pewna- śmieje
się.
-Jak to?- pyta zaszokowany.
-No… ugryzłeś Liama- chichoczę.
-Co?!- Harremu otwierają się szeroko
oczy.
-Powiedziałeś, że Lias jest
zagrożeniem dla świata i trzeba go zniszczyć. Niestety… nie tylko ty się
wydurniłeś. Niallowi kazałam się rozebrać do spania, a gdy wychodziłam z
łazienki zabierał się za zdejmowanie swoich bokserek. Na szczęście go
powstrzymałam i utuliłam do snu- śmieje się, a on dołącza do mnie.
Poleżeliśmy jeszcze troszkę
wspominając wczorajszy wieczór i noc, a potem zeszliśmy na dół przygotować
śniadanie. W kuchni byli już wszyscy i jedli. Gdy weszłam z Harrym do
pomieszczenia chłopacy spojrzeli się na nas zdziwieni. Usiadłam koło blondyna i
ucałowałam go w policzek.
-Gdzie spałaś?- zapytał obojętnie mój
chłopak.
-U Harrego, ale to nie tak jak
myślisz- uprzedziłam go i tym samym przykułam jego uwagę.
-Czyli jak?- spojrzał na mnie
leciutko wkurzony.
-Nie denerwuj się skarbie- dałam mu
buziaka.
-Czyli?- napierał.
-Poszłam do kuchni i spotkałam tam
Liama, trochę pogadaliśmy, a gdy wróciłam do pokoju spałeś rozłożony na całym
łóżku i nie było dla mnie miejsca. Nie chcąc cię budzić, bo znowu byś coś na
rozrabiał- uśmiechnęłam się do Harrego i Liama.- Poszłam się położyć do salonu.
Gdy się obudziłam spałam w sypialni Harrego. Był tak dobry i zaniósł mnie do
siebie. Jak wstałam byłam ubrana.- Tłumaczę.
-Mam do ciebie zaufanie, więc ci
wieże- uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w policzek.- Tylko nie
przeginaj, bo ja też mam granice.- Chichocze.
-Tak jest- zasalutowałam.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Harry stał blisko, chciał odebrać, ale szybko zerwałam się z krzesła i wyrwałam
mu go. Dzwoniła Zuza. Odrzuciłam połączenie.
-Nie odbierzesz?- zapytali ciekawi
chórkiem.
-To Zuza. Oddzwonię do niej później-
uśmiechnęłam się głupio.
Chciałam oprzeć się o blat, ale zamiast
patrzeć na niego to udawałam, że odrzucenie połączenia od najlepszej
przyjaciółki to nic takiego. Moja ręka nie uchwyciła go, opierając się na powietrzu
i tym samym wylądowałam na ziemi.
Zaszokowani chłopcy wstali prędko i już po
chwili Niall pomagał mi wstać.
-Nic ci nie jest?- zapytał
chichocząc.
-Nie, ale trochę mnie tyłek boli-
odpowiadam.
-Temu można zaradzić- śmieje się
Niall.
-Bardzo zabawne- szturcham go w
ramię, po czym wywracam oczami.
-Przynajmniej humor nadal ci
dopisuje- śmiejąc się dogryza mi jak zawszę Zayn.
-Chłopaki musimy już jechać, bo
nasze dziewczyny czekają- włącza się Lou.
-Ja pojadę z wami, bo muszę wstąpić
do studia i odebrać teksty- informuje Harry.
-To wy sobie jeszcze poleniuchujcie,
a my lecimy- mówi Liam, po czym wszyscy oprócz mnie i Nialla wychodzą z kuchni.
-Dziwne…- mówię przymrużając oczy.
-Wiem, ale oni już tacy są-
chichoczę Niall, po czym całuje mnie w policzek.
Siadamy przy stole i kończymy
jedzenie śniadania. Później żegnamy się z chłopakami i kiwamy im, gdy
odjeżdżają.
Postanowiliśmy obejrzeć telewizję.
***
Wyłączyliśmy telewizor niecałą godzinę
później, ponieważ nie było nic ciekawego. Rozmawialiśmy o tym jak to jest być
sławnym, jak Niall czuje się w tym zawodzie.
Moja głowa znajdowała się na kolanach
ukochanego. Bawił się moimi włosami i od czasu, do czasu łączył nasze usta w
namiętnym pocałunku.
Zadzwonił mój telefon. Wstałam i poszłam
do kuchni po niego. Dzwoniła znowu Zuza. Odrzuciłam. Wróciłam do chłopaka i
usiadłam na niego okrakiem. On złączył nasze usta w kolejnym namiętnym
pocałunku. Z rozkoszy wypchnęłam biodra lekko do przodu, czując jego członka.
Jękną z przyjemności. Wplotłam paluszki w jego włosy i miętosiłam je.
-Która godzina?- Niall zadał
niespodziewanie dziwne pytanie, przez pocałunki.
-Około siedemnastej- mówię mu i wracam
do namiętnego pocałunku.
Chłopak słysząc moją odpowiedź zrzucił
mnie z siebie, kładąc jednocześnie na kanapie, po czym wstał z niej.
-Nie ma jak to usłyszeć która godzina i
zrzucić z siebie napaloną kobietę- mówię tonem sarkastycznym i niezadowolonym
oraz wywracam oczami.
-Przepraszam. Nie chciałem żebyś to tak
odebrała- siada na mnie okrakiem. Teraz to on góruje.- Ja chcę się z tobą
kochać, ale nie teraz.- Muska moje usta.
-Oczywiście zawszę coś nam musi
przeszkodzić- kieruje wzrok na szafkę obok nas.
-Obiecuje, że to ostatni raz-
przekonuje. Łapie mnie za podbródek i odwraca go tak, abym na niego spojrzała.-
Obiecuję.
Nic nie mówię i nie zmieniam mojej
niezadowolonej miny, na co on reaguje śmiechem.
-Moja księżniczka jest niezadowolona?-
pyta chichocząc.
-Nie widać- odpowiadam z wredotą w
głosie.
-Mam coś dla ciebie.
Niall schodzi ze mnie, po czym kieruje
się do naszego pokoju. Po chwili zjawia się z dwoma pudełkami, a właściwie to z
dwoma pudłami. Są koloru srebrnego, ale różnej wielkości. Chłopak siada obok
mnie z podarunkami i podaje mi największe.
-Wszystkiego najlepszego kochanie- mówi
mi po czym całuje mnie w policzek.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam nawet chwilki czasu. Jeszcze raz przepraszam :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz