-Ale…- zaczynam, a on karci mnie spojrzeniem.
Podoba mi
się taki stanowczy Niall. Jest strasznie kuszący.
Idę do
swojego pokoju i pakuje się, tak jak kazał blondyn. Niedługo potem przychodzi
do mnie, po czym bierze moją walizkę i schodzi na dół, a ja za nim. Okazało
się, że chłopacy nie jadą. Więc będziemy sami na dwa dni. Pożegnałam się z nimi
i wsiadłam do auta chłopaka. Zapięłam pasy i powoli ruszyliśmy z podjazdu.
Nie
jechaliśmy długo. Blondyn zatrzymał samochód przy jakimś małym domku nad
jeziorem. Wysiedliśmy z auta, blondyn wyjął walizki i skierowaliśmy się do
wejścia. Domek był przepiękny.
Weszłam do
holu za Niallem. Chłopak zaprowadził mnie do mojego pokoju.
Położył
walizki koło wejścia i oprowadził mnie po mieszkaniu. Tu jest prześlicznie, a
widoki są jeszcze piękniejsze. Jak z obrazka. Nie dziwie się- w końcu to domek One
Direction.
Gdy wyszłam
na dwór orzeźwił mnie podmuch świeżego, chłodniejszego powietrza. Skierowałam
się do małej, co się później okazało zielonej ławeczki. Usiadłam, a nogi
podwinęłam, aż po samą szyję. Ciekawa jestem co blondyna wzięło na taką
wycieczkę w dwoje. Oczywiście on mi nic nie powie. Muszę znaleźć inne źródło
informacji. Tylko kogo? Chłopacy na pewno nic nie powiedzą, bo, albo nic nie
wiedzą, albo są za bardzo lojalni. Oprócz nich to nie znam tu nikogo innego.
Spojrzałam na zegar w telefonie. Już dwudziesta. Dzisiejszy dzień zleciał
bardzo, ale to bardzo szybko.
-Szukałem
cię wszędzie- słyszę głos za mną.
-Przepraszam.
Miałam ochotę wyjść na świeże powietrze- tłumaczę się, a on siada obok mnie na ławce i bierze mnie w jego ciepłe
objęcia, a ja opieram głowę o jego ramię.
-Natalie…
Mam pytanie…- mówi znowu niepewnie. Wiem, że gdy zawszę zaczyna tak mówić ma
coś bardzo ważnego do zakomunikowania.
-Śmiało
pytaj- cmoknęłam go w policzek, a za to uzyskałam jego cudny uśmiech.
-Wiem, że
teraz to nie najlepszy moment w twoim życiu. Wiem też, że bardzo teraz
cierpisz, ale od jego śmierci minęły już dwa lata- całuje mnie we włosy.-
Myślałem o tym bardzo długo. Znamy się krótko, ale dostatecznie dobrze, żeby
obdarzyć cię moim zaufaniem i myślę, że wzajemnie. Chciałem to zrobić wcześniej,
ale zawszę spaliłem szansę, więc teraz postaram się tego nie zrobić.- Uniósł
mój podbródek tak abym na niego spojrzała.- Chcę, abyś był obecna w moim życiu,
ale nie jako przyjaciółka, a jako ktoś więcej. Więc czy chciałabyś zostać moją
dziewczyną?- Zakończył.
-Niall. To
prawda, że to nie najlepszy moment i wiem ile cię kosztowało wyznanie mi tego
wszystkiego. Dziękuję, że to zrobiłeś, ale…- widzę jak posmutniał.- Ale nie dam
ci tak po prostu ode mnie uciec. Za bardzo chcę być z tobą, aby ci odmówić.
Więc tak. Tak chcę być twoją dziewczyną. Tak.- Wyraz twarz Niall zmienił się
całkowicie.
-Jesteś
pewna? Ja nie chcę naciskać…- przerwałam jego ponowny monolog, jednym długim
pocałunkiem w zachodzącym słońcu.
<<<Perspektywa Harrego>>>
-Hej Suzan- witam się
radośnie przez telefon z przyjaciółką Natalie.
-Hej Harry-
nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się jak wymawia moje imię.
-Wszystko
jest załatwione, a Natalie z Niallem są razem za miastem. Ja odbiorę tę paczkę
okej?
-Nie ma
sprawy, tylko uważaj na nią bo jest delikatna, ale duża- mówi zachowując
powagę, choć oczywiście jej się to nie udaję. Po chwili śmiejmy się razem.
<<<Perspektywa Nialla>>>
Pokój
Nialla:
Położyliśmy
się razem w łóżku w moim pokoju. Natalie, już mogę powiedzieć MOJA Natalie
położył głowę na mojej klatce piersiowej i zasnęła wtulając się we mnie mocno.
Ja nie mogę zasnąć ze szczęścia. Tak jak mówiła Suzan jestem naprawdę cholernym
szczęściarzem. Teraz, po tym jak zgodziła się zostać moją dziewczyną, jestem
jeszcze większym cholernym szczęściarzem. Pogładziłem Natalie delikatnie po
policzku, ale tak żeby się nie obudziła. Niestety- nieudolny ja! Poruszyła
głową, przekładając ją wyżej.
-Nie odchodź
Niall- powiedziała słodko.
-Nigdzie się
nie wybieram- ucałowałem ją w czoło.
Uśmiechnęła
się przez sen, po czym tak mi się wydaje zasnęła, tak jak ja.
<<<Perspektywa Natalie>>>
-Czy
ty się dobrze czujesz?!- krzyczy na mnie.- Pozwalasz innemu facetowi cię
dotykać, całować! Ty jesteś chyba
nienormalna!
-Ale ja nic nie zrobiłam. Kocham
tylko ciebie. Ten facet się do mnie dobierał. Ja nie wiedziałam co mam zrobić.
Był za silny. Jestem szczęśliwa, że przyszedłeś- mówię opanowanie.
-Jakbym nie przyszedł to byś poszła
z nim do łóżka! Nie kłam, że to jego wina! Ty dałaś się pocałować! Czemu go nie
spławiłaś od razu jak do ciebie zagadł?!
-Chciałam być miła…
-Chciałaś być miła?! Czy ty siebie
słyszysz?!- wyrzuca ręce w górę.
-Mam dość tych twoich scen
zazdrości!- podnosi mi się temperatura.
Odwracam się na pięcie i idę do
wyjścia z klubu. Chwilkę później czuje ucisk na prawym nadgarstku. To Lucas.
Obraca mnie w swoją stronę i mocno przytula.
-Przepraszam. Nie odchodź. Zachowałem
się ja idiota- całuje mnie w głowę.
-Poniosło cię. Mogłeś to źle
zinterpretować. To moja wina- wtulam się w niego.
-Mogłem dać ci dojść do słowa
zamiast na ciebie krzyczeć. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Budzę się,
ale Nialla już w pokoju nie ma. W piżamie idę do kuchni. Gdy wchodzę na zimne
kafelki żałuję tego, że nie wzięłam chociażby papci. Męskie ręce oplatają mnie w
talii od tyłu. Od razu orientuje się, że to blondyn.
-Wyspałaś
się ślicznotko?- pyta po czym całuje mnie w policzek i podchodzi do piekarnika
i wyjmuje pieczonego kurczaka.
-Tak, ale co
ty już obiad zrobiłeś?- pytam lekko zaskoczona.
-A wiesz
która godzina śpiąca królewno?- chichocze.
-Podejrzewam,
że może być około dziesiątej- drapie się po karku i siadam przy blacie.
Niall
grzebie po szafkach, aż w końcu wyjmuje dwa talerze i sztućce. Uśmiecha się do
mnie po czym wskazuje na zegar nad sobą. O mój Boże. Jest trzynasta.
-Czas na
obiad. Sam zrobiłem. Liczę, że ci zasmakuje- chichocze, po czym nakłada mi
jedzenie na talerz.
Posiłek jest
naprawdę przepyszny. Gdy skończyliśmy jeść wychwalałam blondyna za jego
umiejętności kulinarne, po czym poszłam ubrać się do pokoju.
-Twoje
walizki są w moim pokoju- usłyszałam krzyk niebieskookiego.
-Okej-
odkrzyknęłam i weszłam do jego pokoju.
Wzięłam
prysznic. Ubrałam się w TO i wróciłam do blondyna. Siedział na kanapie i
oglądał jakieś programy. Usiadałam koło niego. Objął mnie ramieniem i ucałował
w policzek. Strasznie cicho jest bez reszty chłopaków. Niby mieszkam z nimi
krótko, ale można się od nich nieźle uzależnić. Najważniejsze, że jest blondyn.
Liczę, że nie opuści mnie za szybko.
-Pójdziemy
popływać?- zwraca się do mnie chłopak.
-Możemy iść
o ile nie pozwolisz mi utonąć- śmieje się.
-Dobrze
skarbie- muska moje usta po czym udajemy się do pokoju po stroje kąpielowe i
ręczniki.
Ubrałam strój kąpielowy, a na
to normalne ciuchy i poszłam za blondynem nad jezioro. Rozebraliśmy się do
strojów kąpielowych i zaczęliśmy wchodzić do wody. Pierwszy wszedł Niall, a
potem podał mi rękę, abym mogła wejść. Woda była cieplutka. Weszliśmy głębiej,
gdzie woda sięgała nam do ramion. Pływaliśmy, gadaliśmy, a przede wszystkim
dobrze się bawiliśmy. Przy obracaniu się niechcący lekko ochlapałam blondyna,
który zaczął wojnę. Chlapaliśmy się wodą jak małe dzieci. Śmialiśmy się na całe
gardło, aż w końcu udało mi się zbliżyć do chłopaka i zająć go pocałunkiem. Niall go pogłębił. Nasze
języki uprawiały wspólny ,,taniec’’. Wplotłam palce w jego włosy i lekko
pociągnęłam za nie. Uzyskałam cichy jęk w moje usta, na co się uśmiechnęłam
przez pocałunek, tak jak on. Blondyn chwycił mnie za uda i założył je sobie na
biodra. Zaczął całować moją szyję, a potem barki.
-Kocham cię-
szepnął mi do ucha.
-Ja ciebie
też- odpowiedziałam mu.
-Ja ciebie
bardziej- przekomarzał się ze mną.
-Wątpię-
dogryzam mu zabawnie.
Spojrzał na
mnie z miłością i opuścił mnie delikatnie do wody. Położył dłoń na moim
policzku, po czym przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Musnął delikatnie
moje usta. -Jesteś wszystkim co
teraz mam- przytulam się do niego.
-Masz
jeszcze wiele ludzi którzy cię kochają. Nie jestem jedyny skarbie- całuje mnie
w głowę.- Dbają o ciebie chłopacy, mama, przyjaciółka. Masz przy sobie
bliskich.
-Ale to ty
rozumiesz mnie najlepiej i mogę ci wszystko powiedzieć- uśmiecham się.
-To samo
mogę powiedzieć o tobie księżniczko- daje mi całusa.
-Wiesz co?
-Słucham-
odpowiada.
-Nie chcę
nic mówić, ale czy ty nie jesteś głodny?- chichoczę.
-Przy tobie
o wszystkim zapominam. Nawet jeść.
-Nie gadaj
głupot tylko chodź to coś przygotujemy- łapię blondyn za rękę i idę w stronę
brzegu.
Oczywiście
cała ja musiałam się wywalić. Grunt pod nogami obsunął się i poleciałam do
wody. Zamiast mi pomóc Niall stał i się śmiał ze mnie. Wstałam na równe nogi i uderzyłam
go lekko w ramię.
-Idiota-
zaśmiałam się.
-Twój
idiota- objął mnie w talii.
-Mój idiota-
stanęłam na paluszkach przytrzymując się jego nagiej klaty, po czym musnęłam
jego usta.
Odwróciłam
się i wyszłam na brzeg. Okryłam się ręcznikiem. Niall zrobił to samo i chwilę
później wracaliśmy trzymając się za ręce do domu. Przebraliśmy się w suche
ubrania. Chłopak poszedł zrobić coś do jedzenia, a ja wysuszyłam włosy. Niecałe
dwadzieścia minut później byłam już w kuchni w której Niall robił spaghetti.
Chwilkę później przede mną stanął talerz z jedzeniem. Usiedliśmy na tarasie na
dwou. Zjedliśmy spaghetti bawiąc się nim, wciągając jeden makaron razem, a
później się całując. Dziwne jest to, że z nam go tak krótko, a kocham go tak
bardzo, że nie potrafię tego wyrazić słowami. Później obejrzeliśmy komedie
romantyczną, po czym poszliśmy się położyć. Ubrałam TO do spania i wyszłam z łazienki
smarując ręce kremem nawilżającym.
-Ślicznie
wyglądasz- blondyn podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w talii.- Tak
seksownie.- Chichocząc zamruczał mi do ucha.
-Dureń z
ciebie- zaśmiałam się, po czym odwróciłam się do niego.
-Kocham cię-
szepcze mi do ucha.
-Już to
gdzieś słyszałam…- droczę się z nim.
-Dzisiaj,
ode mnie, około dziewiętnastej- całuje mnie w policzek i idzie do toalety.
Kładę się do
ciepłego łóżka i czekam na mojego chłopaka. Paręnaście minut później wychodzi w
mojej koszuli nocnej i w jego bokserkach. Przechodzi po dywanie jak po wybiegu
i robi seksi pozę. Moja jedyna reakcja na to, to niepohamowany wybuch śmiechu.
-Z czego się
śmiejesz? Przecież wyglądam bardzo ładnie. Widziałem się w lustrze.
Nie reaguję
na jego słowa i dalej się śmiej. Brzuch mnie już boli, ale jak przypomnę sobie
blondyna w tym stroju to nie mogę się nie śmiać. Czuję jak materac ugina się
pod ciężarem jego ciała. Kątem oka dostrzegam go, ale już bez mojej piżamy.
-Mi tam się
podobało- kładzie się na plecach, a ręce wkłada pod głowę.
Wykorzystuję
okazję i siadam na jego biodrach okrakiem. Ręce opieram na jego nagiej klatce
piersiowej. Na ten ruch Niall reaguję wielkim, zadziornym uśmiechem. Jego
dłonie przenoszą się na moje uda. Odgarniam włosy na jedną stronę i wkłada
wypadające za ucho. Przygryzam dolną wargę i zbliżam się ustami do chłopaka.
Muskam lekko jego usta. Chciałam się bawić dalej, ale telefon blondyna
zadzwonił. Niall nie chciał odbierać, ale ja skiwnęłam na znak, żeby odebrał,
bo wiedziałam, że jeżeli to chłopcy to nie dadzą nam spokoju. Położyłam się
obok, a niebieskooki wstał i poszedł odebrać telefon na taras. Posłał mi całusa
i zamknął za sobą drzwi.
Chciałam na
niego poczekać, ale moje powieki zamknęły się same.
-Robisz ze mnie idiotę przed znajomymi!- Lucas krzyczy na
mnie gdy wchodzimy do jego domu.
-Ja?! To ty robisz z siebie idiotę
będąc taki zazdrosny o mnie!- mam dość jego zachowania.
-Jesteś kurwa pojebaną dziwką!-
idzie do kuchni, gdzie nalewa do szklanki wodę.
Idę pewnym krokiem za nim, żeby mu
wykrzyczeć to co o nim myślę.
-Jak mnie nazwałeś?!- jestem
wściekła.
-Dobrze słyszałaś!- obraca się w
moją stronę.
-W takim razie powiem ci co o tobie
myślę. Jesteś zazdrosnym skurwysynem, egoistą. Nie pomyślałeś, że może jest mi
wstyd przed przyjaciółmi jak robisz mi te sceny! Potem wyprowadzasz z klubów
siłą! Kurwa i to niby ja jestem ta gorsza?!- wyrzucam ręce w górę.
-A pomyślałaś jak ja się czułem gdy
zarywałaś do tego faceta na parkiecie?! Tańczyłaś z nim! Na oczach wszystkich!-
zbliża się do mnie niebezpiecznie.
-Ja nic nie zrobiłam! Co ja mogę, że
się do mnie przystawiał! Mam dość! Wychodzę!- obracam się na pięcie i kieruję
do drzwi wyjściowych.
-Jeszcze nie skończyłem! Stój!-
krzyczy za mną.
-Ale ja skończyłam!- jestem już
prawie przy drzwiach, ale on mnie dogania.
-Jak mówię stój to się słuchaj!-
przyparł mnie do ściany i ścisnął mocno moje nadgarstki.
-Nie jestem twoim psem! Jestem twoją
dziewczyną, nie kurwa psem!- próbuję się wydostać z uścisku, ale moje próby są
nieudolne.
-Jak będę chciał to będziesz nawet
moim psem!- warczy na mnie.
-Nigdy się takiemu skurwysynowi nie
podporządkuję!- spluwam na niego.
-Jaka dziwka!- krzyczy, po czym
puszcza mnie, ale już po chwili czuję piekący ślad na moim policzku. Dotykam go
lekko, ale boli jeszcze bardziej.
-Kto tu jest dziwką! I to męską
dziwką!- krzyczę przez łzy spływające mi po policzkach, po czym wybiegam z
mieszkania. Słyszę jak krzyczy za mną, ale biegnę przed siebie.
Z mojego gardła
wydobywa się krzyk. Niall od razu podnosi się do pozycji siedzącej.
-Kochanie co się stało?
Wszystko w porządku?- widzi, że się trzęsę, więc bierze mnie w ramiona i
zaczyna lekko kołysać, abym się uspokoiła.- Ciii… Skarbie… Ciii…
-Niall przepraszam…-
wtulam się w jego klatę.
-Nic się nie stało.
Spokojnie. Przy mnie jesteś bezpieczna. Ciii…- próbuje mnie nadal uspokoić.
-Przepraszam…-
powtarzam jak mantrę.
-Ciii… Połóż się, a ja
cię przytulę- zmieniamy pozycję.
Niall przytulił mnie
tak mocno, że naprawdę czułam się bezpieczna. Ucałował mnie w głowę i zaczął
bawić się moimi włosami. Niedługo potem mój oddech się wyrównał i mogłam
spokojnie, już bezpiecznie zasnąć, licząc, że wspomnienia nie przyjdą znowu.
Przynajmniej nie te złe. Proszę…
Budzę się rano. Chłopak
śpi obok mnie. Cieszę się, że go mam. Jest teraz wszystkim co mam. Przy nim mój
świat się zmienił. Niby byłam normalną dziewczyną, ale to nie to samo. Jestem
trochę na siebie zła, bo nie powiedziałam całej prawdy o Lucasie. Lucas mnie
bił, i to doszczętnie zniszczyło nie tylko moje ciało, ale i psychikę. Po tych
złych koszmarach czasami cieszę się, że on nie żyje, chociaż nie powinnam tak
mówić. Był osobą, którą bardzo kochałam. Miałam przez niego, niejeden raz
siniaki, ale go kochałam. Wybaczałam wszystko. Normalny schemat. Kłótnia,
uderzenie, moja ucieczka, jego przeprosiny i wszystko było jak dawnie. Z wyjątkiem
mojego ciała i samopoczucia.
Postanowiłam zrobić
Niallowi śniadanko. Wyszłam po cichu z łóżka i udałam się do kuchni. Zrobiłam
kanapki i gdy właśnie miałam wstawiać wodę na kawę ręce Nialla chwyciły mnie w
talii od tyłu. Odsunął ręką włosy z jednej strony mojej szyi po czym ją
ucałował.
-Nieładnie się tak
zakradać- obracam się do niego przodem i staję
na palcach, po czym całuję go na przywitanie.- Jak się spało?
-Dobrze, tylko szkoda,
że ciebie nie było rano obok mnie- marudzi troszkę, a ja wstawiam czajnik.
-Zrobiłam ci śniadanko-
całuję go w policzek, na co uzyskuję uśmiech.
-Jesteś idealna- łapie
w dłonie moją twarz.- Idealna, po mimo tego co o sobie myślisz- uśmiecha się do
mnie i całuje delikatnie w usta.
Jego dłonie wędrują na
moją talie, a moje na jego barki. Łapie mnie z uda i podnosi do góry, a ja nie mam zamiaru protestować. Sadza mnie na
blacie i staje pomiędzy moimi nogami. Nie przestaje mnie całować. Nasze języki
,,tańczą’’ ze sobą. Dłonie Nialla wędrują po moich udach, aż dotykają koronki
koszuli nocnej. Chłopak przestaje mnie całować i spogląda na mnie. Kiwam głową
na znak zgody. Gdy już miał zabierać się do rozbierana mnie, oczywiście musiało
coś przeszkodzić. Zadzwonił mój telefon. Teraz to ja nie chciałam odbierać, ale
Niall mnie zmusił. Podał mi telefon, ale nie pozwolił zejść z blatu.
Dzwoniła Zuza.
Odebrałam, ale CZEMU w takim momencie?!
-Hej- przywitała się
uradowana.
-Cześć- próbowałam
wysilić się, żeby nie być nie miła. Podpadała mi tym telefonem.
-Przeszkadzam?- pyta zaskoczona.
-Nie, skądże- wywracam oczami, na co
Niall się śmiej.- Właśnie miałam jeść śniadanko, a co tam u ciebie?- Niall
zbliża się i zaczyna całować mnie po szyi.
-Wszystko w porządku, ale chciałam
ci przypomnieć, że jutro są twoje urodzinki- słyszę podekscytowanie w jej
głosie. Ręce blondyna krążą po moich udach i pupie, a usta na ramionach.
-Niall, dość!- nie mogę powstrzymać
się od śmiechu. Próbuje odepchnąć go od siebie, ale to nie skutkuje.
Przytrzymuje moją rękę i robi dalej to
co wcześniej.
-Chyba przeszkadzam- chichoczę
przyjaciółka.
-Ja się rozłączę, ale oddzwonię.
Obiecuje. Pa- kończę szybko rozmowę i łapię twarz blondyn w dłonie.- Debil z
ciebie, ale i tak cię kocham.- Całuję go namiętnie.
-Ja bardziej- droczy się ze mną.
-Oczywiście ci wierze- powiedziałam
sarkastycznym tonem i uniosłam w górę brew.
-To się cieszę, że mi wierzysz-
obrócił moje słowa przeciwko mnie.
-Zjemy coś- pstryknęłam go w nos i
zeskoczyłam z blatu.
Zjedliśmy
kanapki przygotowana prze mnie, obejrzeliśmy film, pograliśmy na komputerze,
poprzytulaliśmy się. Potem zjedliśmy obiad, który Niall sam przygotował.
Następnie postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro się popluskać. Wzięłam z walizki strój kąpielowy, po czym poszłam wziąć krótki prysznic.
<<<Perspektywa
Harrego>>>
-Pusto tu jakoś bez Nialla i
Natalie- mówię chłopakom gdy jemy obiad.
-Masz rację, może zrobimy im
niespodziankę i pojedziemy do nich. Spędzimy trochę czasu na świeżym powietrzu-
proponuje Liam.
-Świetny pomysł- wykrzyknęliśmy
chórkiem.
-Zadzwonię do Nialla i uprzedzę, że
przyjeżdżamy- mówi Louis.
-Okej, a my idziemy się pakować. Do
boju chłopacy- śmiej się.
Poszedłem do swojego pokoju i
spakowałem parę rzeczy do torby. Chwilę później spotkaliśmy się wszyscy na
dole. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domku nad jeziorem. Louis
poinformował nas po drodze, że nie dodzwonił się do Nialla, ale uzgodniliśmy,
że to nawet dobrze, bo będą mieli oboje niespodziankę.
Gdy dojechaliśmy była około szesnasta.
Weszliśmy do domu, ale nikogo tam nie zastaliśmy.
-Halo! Jest tu ktoś?!- zawołałem,
ale odpowiedziała mi cisza.
Rozgościliśmy się w domku i
postanowiliśmy zaczekać na blondyna i kuzynkę Lou. Poszedłem do kuchni napić
się kawy, a po chwili dołączyła do mnie reszta. Siedzieliśmy w kuchni
zastanawiając się co się dzieje z nasza dwójką zaginionych.
<<<Perspektywa
Natalie>>>
Kąpaliśmy się w jeziorze, ale nam
się już to znudziło. Ja postanowiłam się poopalać, a chłopak leżał koło mnie i
ciągle mi dokuczał. Po dłuższym czasie znudziło mi się już to i postanowiłam
wracać do domu. Ubraliśmy się w ciuchy i
ruszyliśmy w stronę mieszkania. Gdy już mieliśmy wchodzić przez taras do
domu chłopak chwycił mnie i przyciągnął do siebie. Zaczął całować mnie
namiętnie.
-W końcu skończymy to co nie
mogliśmy skończyć przez ostatnie dwa dni- chichoczę gdy łapie mnie za uda i
podnosi do góry.
-Jak sobie moja księżniczka życzy-
śmiej się, po czym powraca do całowania mojej szyi.
Łapię jego twarz w dłonie. Nasze
oddechy przyspieszają. W końcu całuję go z pasją jakiej jeszcze nigdy nie
okazywałam. Nasze języki ,,tańczą’’. Niall próbuje nacisnąć na klamkę drzwi, po
paru sekundach mocowania się z nią udaje mu się i wnosi mnie do środka. Zamyka
drzwi z lekkim trzaśnięciem. Zrzuca z komody niepotrzebne rzeczy i sadza mnie
na niej, całuje mój prawy bark oraz dekolt. Moje serce i oddech przyśpieszają do prędkości jakiej
jeszcze nie znałam. Jego ręce błądzą po moich udach i pupie. Szarpie go lekko
za włosy, a za to uzyskuję cichy jęk w moją szyję. Niall powraca do moich ust i
przygryza moją dolną wargę, a po chwili znowu nasze języki ,,tańczą’’. Chłopak
wchodzi dłońmi delikatnie pod moją bluzkę, ale nie…
-Przeszkadzamy?- słyszę głos i spoglądam w jego stronę,
tak jak Niall.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz